Reklama:

śpiaczka (15630)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

Forumowiczka
15-10-2011, 18:30:29

Karolinko! huurra! dzisiaj rano znów wysokie ciśnienie,ale sam zdecydował i połknął tabletkę, /leżą cały czas na stole,aby je widział/ gdy pojechaliśmy na zakupy koło 14 to próbował mi coś wytłumaczyć, trwało 1,5 godz., że przed wyjściem zjadł następną tabletkę i teraz na wieczór znowu czyli wg przepisu lekarza.Rano oczywiście go pochwaliłam,pogłaskałam ,póżniej też chwaliłam ,że sam zjadł lekarstwo,był taki zadowolony ,uśmiechnięty i taaaki kochany cały dzień. A ja najchętniej to bym w sobotę z domu nie wychodziła,tylko nadgoniła trochę prac w domu, ale niestety jak tylko widzi ,że odkładam odkurzacz czyli już koniec sprzątania i trzeba iść na zakupy, więc jedziemy a pogoda brrrrr-wstrętna. Kochaniutka jeszcze dość się nadenerwujesz na humory Michała i na to ,że nie potrafisz zgadnąć co on chce, z początku to radość tak się dogadywać ale póżniej....! Tak,że nie martw się doświadczysz i tego, bo taka jest kolej tych chorób,tylko mam nadzieję, że Misiu szybciej sobie poradzi i wróci do dobrej formy i będziesz mogła się z nim posprzeczać ha,ha,ha i pogodzić ha,ha,ha, Zyczę Wam tego z całego serca.Gosia
gość
16-10-2011, 15:54:44

Witam

Jak Gosiu dzisiaj mija dzionek z przyjemnoscia czy nie bardzo:)
[url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/ywny14dp4yxug7g1.png[/img][/url]
Forumowiczka
16-10-2011, 17:23:13

Karolinko! mój uparciuch to Tadeusz a nie Przyjemność /ha,ha,ha,/ przepraszam ,ale wiem ,że jestem upie.....a,chyba się nie pogniewasz za ten żart.Dziś dzień jak co dzień ,właśnie wyskubuje tabletkę,czyli jest nadzieja ,że wezmie je do końca ,ciśnienie w normie humor też,teraz coś mu nie pasuje jest zły na mnie,pytam co ja znowu zrobiłam? ale tylko macha ręką ale widzę,że coś jest nie tak z jego nastrojem.Może ktoś mi odpowie co ja mam robić i jak bo mnie już ręce opadają.Co zrobię to jest żle,nawet dzisiaj jak syn dzwonił to żle ,że gadam z nim, a On Synusia słuchał może 0,5 min i już oddaje telefon. Więc i tak żle i tak niedobrze. A jak Michałek ,uśmiecha się i patrzy Ci w oczka? mam nadzieję,że tak. Czy wie już ,że za tydzień wyjeżdza,czy dotarło do niego.Trzymaj się kochaniutka swojego mężusia.. Pozdrawiam.Gosia
gość
16-10-2011, 18:16:14

Tadeuszek nie lubi lekarstw oj nie dobrze,Kurcze tak teraz mysle zobacz jak człowiek sie zmienia pod wpływem choroby,diametralnie naprawde.A michał ma biegunke ale wiemy od czego dostaje teraz przez dwa dni specjalny antybiotyk na bakterie w moczu cewnika nie ma a ma pełno bakteri w moczu i od tego antybiotyku ma rozwolnienie:( Ale dzisiaj o 21 dostaje druga ostatnia dawke tak wiec moze juz we srode bedzie spokuj:)
[url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/ywny14dp4yxug7g1.png[/img][/url]
Forumowiczka
16-10-2011, 19:49:33

Oj Karolinko zmienia się zmienia i to jak to ,że z wiekiem to wiadomo ,ale podczas choroby i to takiej co atakuje mózg! Nigdy bym nie pomyślałą ,że nie będę mogła dogadać się z własnym mężem, wydawało mi się ,że po tylu latach to znamy się nawzajem jak łyse konie,że nie trzeba słów aby się zrozumieć/ dzięki temu teraz jestem w stanie się z nim porozumieć/ a tu masz - moment i wszystko diabli wzieli plany,marzenia itd.... Ciągle mi powtarzał kiedy my zwolnimy? bo zawsze coś było do zrobienia ,do załatwienia i ciągle brak czasu mimo ,że był już na emeryturze. A tu nagle trach ! i już nic nie zrobi, nie załatwi,wszystko spadło na mnie a On cóż żyje w swoim świecie i chyba już tak zostanie, tym bardziej ,że nie da sobie pomóc. Z tego mojego biadolenia wynika ,że nie warto się szarpać,zabiegać ,planować, aby miesiąc przeżyć i już. A Michał po cewniku będzie miał nawracające infekcje i musisz trzymać rękę na pulsie ,bo to była ingerencja w organizm i będą się powtarzały.A On Ci nie powie co go boli ale taka infekcja jest bolesna. Po prostu co jakiś czas musicie robić badania i wtedy obejdzie się bez antybiotyku i biegunki. Trzymaj się cieplutko bo zima idzie ! ha,ha,ha Gosia
gość
16-10-2011, 20:36:30

Wesołe życie żony,ojc:) Musisz wytrwac nie masz wyjscia moja droga,jestes silna dasz rade:)Co do pogody to prosze nic nie mow i nie pisz na ten temat poniewaz ja jestem w lipcu urodzona tak wiec uwielbiam lato,ciepełko zimy nienawidze jak nie wiem czego ale nienawidze:(Ubrani jak cebule,a daj sopokuj.Mam zamet w głowie przez ten wyjazd Michała jak nie wiem co, to juz 4 dni tylko boje sie o niego jak on to zniesie,jak bedzie sie tam zachowywał,czy bedzie sie bał:(
[url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/ywny14dp4yxug7g1.png[/img][/url]
Forumowiczka
16-10-2011, 20:57:05

Karolinko ,nie martw się o Misia ,poradzi sobie, a że początkowo będzie rozkojarzony to normalne i będzie się bał czegoś czego nie zna ,ale niestety musi przez to przejść sam Ty za niego tego nie zrobisz .Ale to jest facet a nie mazgaj .Mój uparciuch gdy był tu w szpitalu to było mu obojętne czy jestem czy mnie nie ma,najważniejsze były pielęgniarki,chociaż tłumaczyłam mu gdzie idę czy do pracy ,czy do domu,o której jutro przyjdę itp. A jak zostawiłam go w "Reptach" to też go nic nie obchodziło czy zostaję z nim czy jadę do domu ,wsio ryba. Ale gdy pojechałam po 4 dniach to tak skoczył na łóżku na mój widok, myślę ze chyba się jednak bał ,że go tam zostawię chociaż mnie nawet to przez myśl nie przeszło i dlatego nie pomyślałam ,że On tak to odbierze.A póżniej się przyzwyczaił i w dniu gdy miałam przyjechać to czekał przed windą na wózku,ale wieczorem nie interesowało go czy dojadę do domu czy nie./ Dwa lata temu była okropna zima,zawieje ,lodowice,śnieżyce/.Najważniejsze abym w wyznaczonym dniu przyjechała do niego. myślę ,ze Misiu doskonale sobie poradzi tym bardziej,że będzie miał mamusię,która go pogłaska i przytuli . A ty nie wymyślaj problemów tylko pakuj co potrzeba aby o niczym nie zapomnieć.To silny chłop,który zrozumie ,że kochająca żona i dzieci czekają na niego w domu.Trzymaj się zdrowo!Gosia
gość
17-10-2011, 07:39:50

Tak bardzo to sie nie zamartwiam wreszcie ktos sie za niego wezmie porzadnie,tego mu potrzeba ruchu.Pojedziemy razem z teesciowa z tym ze ja wracam do domku pozniej.Nawet nei wiem jak mam sie obracac po Bydgoszczy hehehehe zabładze gdzies i hohoho:)We czwartek transport przyjezdza na 7:40 i jedziemy wr.Zimno tak jest mam nadzieje ze Autko bedzie podgrzewane heheheh,zeby moj mezulek nie zmarzl:)
[url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/ywny14dp4yxug7g1.png[/img][/url]
gość
17-10-2011, 10:08:06

dziękuję za odpowiedź. Dzisiaj mają się skontatkować z lekarzem- lekarz prowadzący z lekarzem onkologiem. Podobno już był jakiś pierwszy kontakt,ale z samym szpitalem onkologicznym i tylko tyle wiemy, że dostali całkowity zakaz ruszania tego raka. Powstał taki problem, ze Tata ma raka na szyji, a potrzebują przeprowadzić tracheotomię, bo gardło jest w takim stanie, że w każdej chwili może się zamknąć. Teraz jeszcze ma rurkę w gardle wprowadzoną, ale to już czas aby ją wyjąć, bo podobno w gardle też się robią odleżyny. Niestety lekarz zabronił przeprowadzić tracheotomię, bo mogą uszkodzić guza, więc na razie mają wprowadzić jakąś cieńszą rureczkę. Ale pielęgniarka nie dawała nam złudzeń, była taktowna, ale w dobitny sposób powiedziała, że stan jest bardzo ciężki, ze względu na tego raka :( u lekarzy widnieje jako pacjent przytomny, bez kontaktu, ale my widzimy poprawę - jak masowaliśmy Tacie stopy, to dało się wyczuć, że czasami poruszał delikatnie którymś palcem, tak samo jak trzymało się za rękę, to tak jakby chciał tę rękę ścisnąć kciukiem..dzisiaj czekamy na ten kontakt jak na zbawienie..choć rozum podpowiada, że po prostu dany nam został czas, żeby z Tatą się pożegnać, pocieszyć nim. A serce jeszcze wierzy, że może jednak... Mam jeszcze pytanie, bo dostaliśmy też wiadomość od pielęgniarki, że u nich na oddziale nie trzymają długo pacjentów z wybudzeniami, to w takim razie spodziewamy się, że będą Tatę gdzieś przenosić, biorąc pod uwagę, że wcześniej dostaliśmy informację, iż w przeciągu kilku dni będą go wybudzać, a wybudzali go dnia następnego, to spodziewamy się, że dosyć szybko to nastąpi. Jak to jest?czy rodzina w jakikolwiek sposób uczestniczy w wybieraniu miejsca, szpitala?że, np. w Warszawie jest jego lekarz, to mogą go tam przenieść, czy to zapada odgórnie, że bliżej jest np. w Grodzisku Mazowieckim?
gość
17-10-2011, 10:26:29

Bardzo dobrze ze tate obejrzy onkolog i to własnie jest wazne:) Co do reszty to powiem ci ze moga proponowac ze tate przeniosa do hospicjum bo tak najczescie robia lekarze nie zgadzajcie sie jezeli dojedzie własnie do tego to zabierajcie tate do domu,lub walczcie z lekarzami o przeniesienie do innego szpitala ale w to qwatpie bo w polsce nie ma szpitali od wybudzen,tylko zajmuje sie tym Fundacja Światło ktora miescie sie w Toruniu,zadzwoncie tam i sie prosze dowiedziec,poniewaz tam ludzie czekaja na miejsca
Fundacja „Światło”
ul. Grunwaldzka 64
87-100 Toruń
tel. /fax. 56 651 12 17
Co do odruchow taty to idzie w dobrym kierunku,lecz czas pokarze ja bardziej martwie sie tym nowotworem oby bylo szystko wporzadku
Pozdrawiam Karolina
[url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/ywny14dp4yxug7g1.png[/img][/url]

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: