Witam.
Poruszyłam mój problem w innym dziale forum, ale być może i tu zyskam jakieś cenne rady,bądź jakąkolwiek pomoc.
Może zacznę od początku. Mam 26 lat. Na rwę kulszową lewostronną cierpię już drugi raz. Pierwszy raz nastąpił w zeszłym roku, kiedy to nagle nie mogłam nadzwyczajnie podnieść się z łóżka. Po zastrzykach przeciwbólowych i lekach przeciwzapalnych ból ustąpił po około 2-3 tygodniach. W międzyczasie występowały u mnie dokuczliwe bóle kręgosłupa na odcinku lędźwiowym, najczęściej po pracy lub zwykłym wysiłku fizycznym. W tym roku rwa kulszowa powtórzyła się, (i tym razem to lewa noga) niestety przebieg choroby jest dużo ostrzejszy,bo trwa już prawie 3 miesiąc,a ja mam wrażenie ,że czas stoi w miejscu. Początkowe leczenie przebiegało wg zaleceń lekarza rodzinnego.Łykałam leki przeciwzapalne i przeciwbólowe, bez jakiejkolwiek poprawy. Skierowano mnie do neurologa, który zlecił rezonans odcinka lędźwiowego. Mr wskazało lewostronną rotację miednicy,pogłębioną lordozę, skoliozę lewostronną i uwypuklone kręgi L4-L5. Z wynikiem udałam się do neurologa, który zalecił rehabilitację i odesłał z receptą na kolejne prochy. By nie tracić już dłużej czasu na kolejki NFZ udałam się do prywatnej kliniki fizjoterapii i rehabilitacji. Tam mgr.rehabilitacji po obejrzeniu nagrania z rezonansu, stwierdził,że wygląda to kiepsko i przeprowadził testy, które jak twierdził, będą w stanie odpowiedzieć mu na pytanie- czy jest w stanie mi pomóc. Przy okazji trochę mnie porozciągał, poluzował więzadła i nakleił mi plastry, od kości ogonowej po pośladek. Niestety stwierdził iż mimo wielu nowoczesnych metod, zabiegów, terapii, którymi teraz dysponują nie są stanie mi pomóc, z obawy ,że mi bardziej zaszkodzą. Pokierował mnie do kolejnego specjalisty, w okolice Trójmiasta. Tam dowiedziałam się, jeszcze innych ciekawych rzeczy, np., że jeden z kręgów jest znacznie pęknięty, że występuje niewielka, lecz widoczna przepuklina,między kręgami l4-l5. Okazało się też, że nie mam już odruchu w lewym kolanie, oraz przy kostce, a także ,że noga, włącznie ze stopą jest o wiele słabsza, co oczywiście znacznie odczuwam, bo mam czasem wrażenie,że tracę w niej czucie. Niestety tam też nie uzyskałam odpowiedzi, na pytanie - co zrobić, by zakończyć ten koszmar. Doktor prosił mnie, bym skonsultowała się z neurochirurgiem, jak też oczywiście zrobiłam.Teraz pojechałam w drugą stronę - warm-maz. Niestety po niespełna 10 min. wizycie nie dowiedziałam się niczego nowego. Dr. wymienił, wszystkie moje dolegliwości, które znałam przed wizytą i zanim do niego trafiłam. Powiedział mi,że do operacji, to się raczej nie nadaję (no chyba,że ktoś bardzo chce), bo można by wstawić kołnierz usztywniający na odcinku l4-l5, ale nie gwarantuje on całkowitej poprawy. Wg. niego obawy rehabilitantów są co prawda słuszne, ale wg. niego długotrwała rehabilitacja powinna być skuteczna. (Tylko co jeśli najbardziej polecani lek.rehabilitacji nie chcą się jej podjąć?) Kiedy wyciągnęłam ostatnie pieniądze (***a wydałam ich już na to leczenie naprawdę dużo), zkwitował, że mam uważać na ten pęknięty kręg, bo jak pęknie bardziej to nie będzie za ciekawie. Teraz jestem w totalnej kropce i kompletnie nie wiem co dalej.. Moje życie, ból który trwa już tak długo, włóczenie za sobą nogi, czyni mnie niemalże kaleką.. Pragnę tylko jednego - pozbyć się bólu..
Może ktoś z Was był w podobnej sytuacji, może jesteście w stanie poradzić mi jakiegoś dobrego specjalistę, kogoś kto pomoże mi ulżyć w tej okropnej, bezskutecznej walce..
Zainteresowanym mogę przesłać zdjęcia z rezonansu na e'mail.
Z góry dziękuje za wszelką pomoc