Witaj Ivka! Wiem co czujesz, mój świat też legł w gruzach, czarne myśli mnie nie opuszczają, a jak czytam, że to jest choroba nieuleczalna to już całkiem jestem zdołowana. Nasza Pani Doktor jest jednak innego zdania, mówi, że to jest mlodziencza padaczka z której wyrośnie (zresztą inni lekarze też) Dodam, że zakazala mi takie rzeczy czytać. Ona jest niesamowita, zawsze mogę do niej zadzwonić, takich lekarzy nie ma wielu. Ale do rzeczy, moja córka jest na levetiracetam teva, serce mi krwawi jak podaję jej tą truciznę, ale niestety trzeba. Nie wiem skąd ta choroba się wzięła, nikt u nas w rodzinie nigdy nie chorował na to choróbsko, wyniki
eeg też wychodzą dobrze, rezonans tez nic nie wykazał. I z tego trzeba się cieszyć. Teraz zdecydowaliśmy się na komórki macierzyste, one jak mówi nasza Pani Doktor stabilizuą bioelektrycznosc mózgu i o to chodzi, leki tylko chorobę wyciszają, a komórki leczą. Zanim zdecydowałam się na tą terapię dużo czytałam na jej temat i znalazłam kontakt do mamy dziecka, które zostało poddane tej terapii. Ten chłopczyk miał po kilkadziesiąt napadów w ciągu dnia (to nie pomyłka), był na 5 lekach, a teraz jest na jednym i ataków nie ma od ponad roku. Ta Pani ma nadzieję, że z tego ostatniego też zejdą. Wcześniej próbowaliśmy z olejem Charlotte, ale nie pomógł. Po komórkach jest duża poprawa, liczę, że ataki ustapią całkowicie i odstawimy tą truciznę. Napisz jak wychodzą
badania eeg Twojej córce, jak często ma ataki, czy to są ataki z utratą przytomności? Może coś będę mogła Ci doradzić? No i jeszcze jedno polecam modlitwę. Ta choroba zbliżyła mnie do Boga. Wierzę, że mnie wysłucha. Jest taka skuteczna modlitwa, to Nowenna Pompejańska, poczytaj sobie w internecie świadectwa ludzi, którzy wymodlili sobie wiele łask. Ja wierzę, że to Matka Boska postawiła na naszej drodze naszą cudowną Panią Doktor, która chce nam pomóc. Spróbuj koniecznie pomodlić się tą Nowenną, w internecie znajdziesz informacje jak ją odmawiać,ale ostrzegam jest to moźliwa dla wytrwałych, ale później spływa na Ciebie wiele łask. Tylko się z tego nie śmiej proszę. To prawda jak trwoga to do Boga, sama się o tym przekonałam.Pozdrawiam i czekam na wieści od Ciebie.