Masz rację, mój błąd :)
Portfel odchudzony o 300 zł na badanie, 100 zł na paliwo a w najbliższym czasie 134 zł egzamin i jakieś 200 zł za dodatkowe godziny na L-ce

I 80zł za wyrobienie prawka oraz opłata skarbowa (chyba 5 zł), zdjęcia.

To już mam opłacone ale taki koszt też nie ominie innych :)

Robili Ci badanie EEG?

Nie robili.
Wszystko wyglądało tak:
1. Płatnośc za badania (300 zł).
2. Rejestracja.
3. Pobranie krwi.
4. Około 30 pytań lekarza (chyba orzecznika) + sprawdzenie wzroku, równowagi i wykrywania barw.
5. Neurolog (podstawowe badania tj. odruchy bezwarunkowe kończyn, równowaga no i oczywiście sprawdzenie wyników EEG i RM wykonanych po upływie 24 miesięcy od ostatniego napadu.
6. Wydanie orzeczenia na 6 miesięcy.
Dziś idę ustalić termin egzaminu i rozpoczynam nauke testów :D

Termin ustalony na 04.07.2012r. :) Trzymajcie kciuki :)

Teoria i praktyka? Czy sama teoria?
Chyba nie żałujesz wydanej kasy i zmarnowanego czasu?

Teoria i praktyka: 136,50 PLN
Do tego nieobowiązkowo choć myślę, że potrzebuje kilka godzin na L-ce (biore 10) czyli ok 400 PLN dodatkowe.
Za pieniądze, które wydałem zrobiłbym drugi kurs kat. B ale czego się nie robi by spełniać marzenia ;)

Z tego morał kochani chłopcy,ze nie warto robić prawa jazdy w czasie choroby epilepsji:0

Nie tylko... morał z tego też taki, że epileptycy na dzień dzisiejszy nie są już kategorycznie skreślani z listy kierowców. Wiadomo, że każdy indywidualnie powinien podejść do tematu i ocenić czy stan zdrowia pozwala mu na jazde samochodem. Tym, którym siedzenie za kierownicą przesłania fakty związane ze swoim schorzeniem odradzam branie się za siadanie za kółkiem.