Gość 2017-02-04 13:56:38
Witam,
zdecydowałam się tutaj by napisać, aby dać w jakimś stopniu nadzieję bliskim osobom w podobnej sytuacji jak moja. W sierpniu 2015 mój mąż spadł z wysokości ok 5 m uderzając głową o beton. Skutek: pęknięcie czaszki w części skroniowo - czołowej, połamanie miednicy, potłuczone płuca. Efekt: bardzo duży obrzęk mózgu, dwa krwiaki - jeden podtwardówkowy, drugi nadtwardówkowy, które wymagały natychmiastowej operacji, kraniektomia skroni, operacja stabilizująca elementy twarzoczaszki itp. Mąż był utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej przez 11 dni i w tym czasie obrzęk mózgu schodził bardzo wolno, a w poczatkowej fazie wcale, tomografia wykazywała obszary niedotlenienia, stłuczenia mózgu, wystąpiła padaczka pourazowa, z ucha zaczął wydobywać się płyn mózgowo-rdzeniowy, niska punktacja w skali Glasgow. Po tych 11 dniach postanowiono wybudzać mojego męża, choć lekarze zaczęli przedstawiać raczej wizję funkcjonowania dosyć czarno. Od śmierci do stanu wegetacyjnego poprzez zaburzenia osobowiści itp. Z perspektywy czasu uświadomiłam sobie, że nie dawali mu prawie żadnych szans na normalne funkcjonowanie. Po procesie wybudzania mąż miał b. dobrą pamięć wsteczną, rozpoznawał nas, niestety kompletnie nie potrafił nic zapamiętywać na bieżąco, wymyślał itp. Miał niedowład czterokonczynowy i wiele innych dysfunkcji. Po przeniesieniu go z OIOMU na Rehabilitację jego stan się poprawiał z dnia na dzień. Po 5 miesiącach niedowład, który utrzymywał się z lewej ręce całkowicie się cofnął. Dzisiaj mój mąż NIE MA PRAWIE ZADNYCH skutków ubocznych związanych z tym wypadkiem. Pamięć, myślenie, percepcja działa jak dawniej, chodzi, porusza się jak dawniej, osobowość jak dawniej, emocje jak dawniej. Jedyny skutek tego wydarzenia to brak widzenia na jedno oko, ponieważ upadek z wysokości uszkodził nerw wzrokowy, brak kości skroniowej (wizualnie nic nie widać, czekamy na operacje wstawienia implantu) oraz przyjmowanie PROFILAKTYCZNIE leków przeciwpadaczkowych z racji wystąpienia padaczki podczas sedacji. Wszystkie badania neurologiczne są w normie. Dzisiaj jesteśmy szczęśliwą, normalną rodziną. Zapewne to, że mój mąż jest teraz w takim stanie, a nie innym zawdzięczamy wspaniałym lekarzom, młodemu wiekowi (wypadek w wieku 27 lat), woli walki męża i mojej oraz Bogu, bo jesteśmy wierzący. Ale niemniej z olbrzymich urazów mózgowo-czaszkowych da się wyjść prawie bez szwanku. Piszę to, ponieważ w internecie można znaleźć wiele informacji raczej negatywnych, a mało jest informacji od osób, które wyszły po tym cało. A doskonale pamiętam siebie, jak przeszukiwałam cały internet z nadzieją, że może ktoś przeżył coś podobnego i w efekcie skończyło się to dobrze.
Monika
Witaj , mój tata jest po krwiaku podtwarowkowym i też nie ma części kości ,dostaliśmy skierowanie i czekamy na termin wizyty aby mam nadzieję szybko wstawić implant . Chciałam się Ciebie zapytać o badania czy oprócz tomografii kontrolnej robiliscie coś jeszcze ? Czy twój mąż jest pod opieką neurologa ? Jak u was przebiega proces starania się o kranioplastyke? I wiele innych pytań , ponieważ pochodzę z małego miasta i nasi lekarze nie mają kompletnie pojęcia co robić z tatą, wchodząc do lekarza to ja mu mówię co ma wypisać dla taty I na koniec potwierdzam słowa Pani Moniki da się wyjść z jak to mówią lekarze ,,bez szans " Magda