Witajcie! Majka: pomyliłam sie - w bydgoszczy przyjmuja od 9 pkt a nie jak napisalam w poprzednim poscie od 8. sorry.
Ula: my tez juz probujemy zwozkiem. w domu wychodzi mniej wiecej co drugi dzien, mama dobrze znosi, na poczatku byla dosc aktywna, zaciekawiona

, a teraz zdarza sie ze nawet przysypia, chyba sie znudzila

Takze czekamy na odpowiednia pogode, dzis jest juz lepiej ale za to wieje...
Ania: Mama tez zgrzyta zebami, zazwyczajw nocy tylko, ale to sporadycznie. nie wiem czemu, ale chyba nie z bolu. glowy nie trzyma w pionie bez oparcia, oczywiscie wkladamy kolnierz ort. wtedy jest ok. ostatnio robilismy z rehabilitanatami cwiczenia na rownowage, takie kolysanie na boli i w przod,w kolnierzu, na siedzaco. byl maly odruch wymiotny ale tak to ok. jak juz pisalysmy z siostra wczesniej mama ma te okropne odruchy wymiotne z silnymi skurczami idacymi z zoladka (tak silne ze az przygryza warge do krwi, ale wiemy w ktorym momencie to zrobi i przytrzymujemy jej warge zeby nie zagryzla, bbb. ja to meczy i chyba b. boli. ma ewidentne problemy z przelykaniem, ale z tego co obserwujemy te dziwne odruchy (ktore de facto staly sie juz norma, wystepuja codziennie) to sa tylko przy okreslonych ruchach: rano przy pierwszym przekladaniu na bok, w nocy przy zmianie pozycji oraz przy cwiczeniach ktore angazuja ramiona - chodzi o ruch barku, podnoszenie reki za glowe. to wszystko wskazuje chyba na jakies zaburzenia rownowagi/ blednika/ uszkodzenia na tle koordynacji ruchu... nie wiemy, bo lekarze tez nie wiedza. zagadka.
co do instytucji, my caly czas sie bujamy ze wszystkimi mozliwymi instytucjami. np dzis byl lekarz orzecznik z zus, tzw. zapowiedziana ale niesprecyzowana (co do pory dnia) wizyta, chyba po to aby przypadkiem nie nakryc nas na tym jak mowimy mamie zeby sie polozyka do lozka i poudawala nieprzytomna

duzo pytan, na ktore i tak odpowiedzi miala lekarka w karcie przed nosem. szybko szybko bo ona sie spieszy, to nic ze przerwala zabieg laserowy, cwiczenia sie przesunely, a w efekcie obiad, a wszystko po to, zeby za 3 tyg. podjeto decyzje o zasilku pielegnacyjnym: czy mamie sie nalezy 150 zl. kosmiczna suma. he he.
najwiecej zrozumienia spotkalysmy w sklepie rehabilitacyjnym w ktorym sie od poczatku zaopatrujemy
Teraz zaczyna sie sprawa, pierwsze przesluchanie itd. ktora zalozylysmy w sadzie.
sprawa o ubezwlasnowolnienie lezy w sadzie bo wszyscy wyjechali na urlopy i nie ma 3 sedziow co by sie zebrali i orzekli. juz dawno zlozylysmy wniosek, ale szansa jest ze dpiero pod koniec sierpnia sie cos uda pchnac. sprawy ubezpieczenia, bankowe, refundacyjne itp. lezą wiec. z powodu podpisu mamy ktory ciagle na jakims etapie jest wymagany OCZYWISCIE
u mamy w pracy b. duzo zrozumienia wykazali i b. pomocne panie byly, ale umowa wygasa juz w sierpniu i koniec.
najgorzej jest ze sciaganiem lekarzy ktorzy powinni przyjechac a nie chca (nie mowie tu o prywatnych wizytach). ah szkoda gadac. papierki tabelki cyferki sa wazniejsze.
na razie bo siebie i Was zamecze tym narzekaniem. najbardziej bym chciala zeby choc odrobine cos drgnelo u mamy, zeby nie miec tego beznadziejnego poczucia ze stoimy w miejscu.
pozdrawiam wszystkich. Aska 3 Aniunia17 Agnieszka i inne dziewczyny co sie nie odzywacie??
pa, Justyna