max_holandia 2012-05-31 22:34:44 Witam:)właśnie wróciłem na chwilę do domu ze szpitala od Anulki,tak masz rację że tutaj personel jest bardziej przychylny pacjentowi,rodzinie również.Absolutnie nikt się nie wścieka gdy bliscy chcą aktywnie uczestniczyć w wybudzaniu swoich spiochów:)pokazują jak pielęgnować śpiocha i jak ćwiczyć.do rodziny od razu przychodzi psycholog żeby jakoś wesprzeć:)Ania chyba mnie słyszy bo gdy tylko coś mówię do niej jakieś kreski skaczą ja to się nie znam na tej całej aparaturze więc nie wiem co to za sprzęty ale tak się dzieje tylko kiedy ja jestem lub jakaś miła pielęgniarka,na rodziców i siostrę tak nie reaguje,więc nie wiem czy to tylko mi się zdaje czy może faktycznie coś w tym jest.dziś zostaliśmy przeniesieni na oddział neurologiczny bo do tej pory bylismy na OIOM-ie ale że Ania oddycha samodzielnie i jej stan jest stabilny to nie ma potrzeby tam być.Dbam by nie dostała odleżyn,póki co chyba idzie:) trochę tylko jestem fizycznie zmęczony bo mało sypiam,to bardziej drzemka niż spanie bo niestety w szpitalu spać się nie da:/ lekarze nie odbierają nam nadziei więc chyba aż tak źle nie jest.Dziękuję za słowa otuchy,jest mi dużo łatwiej wiedząc że ktoś mnie rozumie:)
Ps . jeżeli za ostro pojechałam /ha,ha,ha/ to przepraszam , ale wiem to z własnego doświadczenia , też myslałam ,że minie jakieś 2 miesiące choroby i będzie ok., ja odpocznę i wszystko wróci do normy , niestety / mimo moich usilnych starań/ mija trzy lata i ciągle jestem niezbędna .