Dziękuję za tak szybki odzew:) ja cały czas do niej mówię,powtarzam,że musi do mnie wrócić,tak jesteśmy ubezpieczeni ubezpieczeniem europejskim obydwoje tu pracujemy legalnie,tzn ja teraz jestem na urlopie z pracy żebym mógł zajmować się moim skarbem.na poziom opieki złego słowa nie powiem i choć nie muszę to wolę wszystko robić sam:)dobrze,że trafiłem tu na forum,od wczoraj czytam historie innych ludzi i podziwiam ich za tą walkę i determinację o powrót ukochanych osób.Co do worka pieniędzy na leczenie to jesli chodzi o ośrodki rehabilitacji to też nie kosztuje mało tutaj,ja codziennie ćwiczę z moją Anulką,masujemy rączki i nóżki żeby dalsza rehabilitacja była choćby odrobinę mniej bolesna dla niej,nie wiem czy mnie słyszy,wierzę,że tak:)tak jak ktoś pisał tu o tym,nie przekazuję żadnych złych emocji Ani,same pozytywy,niestety Ania nie wie jeszcze,że nasz mały synek nie przeżył wypadku:( i najbardziej boję się chwili gdy Ania obudzi się i będę musiał jej powiedzieć:( Powiedzcie skąd czerpiecie tyle siły?to jest naprawdę niesamowite:)pozdrawiam serdecznie.Max