Reklama:

Miotonia wrodzona Thomsena (92)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
15-10-2011, 11:17:06

jadę do sanatorium, już raz byłem. Ćwiczenia, masaże, basen ....... Choroba trwa, no ale stan psychiczny znacznie się zmienia.
Ciekawe,czy kilku z nas a może dwóch miałoby okazję spotkania się gdzieś- integracja w chorobie. Myślę,ze będzie kiedyś taka sposobnośc. Mariusz jak tam sprawy uczuciowe, czy choroba ma jakiś wpływ na "to".
No chyba nie, tylko to ograniczenie sprawności ruchowej.
Początkujący
17-10-2011, 20:13:22

I jak po wizytach w sanatoriach, poprawy widzisz na dłuższy czas czy na chwilę?
Co masz na myśli że stan psychiczny się zmienia, na lepsze na gorsze?
Jeśli chodzi o "te" sprawy :)
Tak jak napisałeś bardziej chodzi o sprawność ruchową, o siłę bo wiadomo że jest ona mniejsza w tej chorobie.
Jest to czasami wkurzające bo chciałoby się czegoś innego ale organizm protestuje:D
Poza tym nie jest tak źle pomijając chorobę, wszystko jak należy u każdego mężczyzny, raz jest lepiej raz gorzej, wszystko zależy od dnia, samopoczucia.
Choroba ta daje się we znaki podczas wysiłku, chodzenia, dźwigania, wstawania...
Wtedy są problemy małe lub większe, w zależności od tego jaki choroba ma dzień.
gość
13-11-2011, 19:00:10

WITAM SERDECZNIE. Co nic nie piszecie
WSZYSCY ZDROWI I JEST OK?
No tak co tu pisać , gościa nie znam a mam się zwierzać ze swioch prywartnych spraw. DAJCIE znak czy temat jest interesujący to opiszę kawał swojego prywatnego Zycia jak możmna zyć z tą chorobą. Pozdrawiam
gość
13-12-2011, 18:17:14

Witam.
Właśnie dziś dowiedziałam się, że mogę mieć miotonię wrodzoną Thomsena i teraz pytanie... Kobiety mogą to mieć oprócz nosicielstwa? Wszędzie co szukam informacji, piszę że tylko mężczyźni chorują. Objawy pasują jak ulał do tego co tu opisujecie.
Urodziłam się w 1984r jako dziecko zdrowe, w szkole podstawowej byłam tak dobra w skokach (mania grania w gumy w przerwach międzylekcyjnych w tamtych czasach) i szybkim bieganiu (w klasie nawet chłopcy mnie nie mogli przegonić), że myślałam nawet o szkole sportowej. Nawet przez rok chodziłam na taekwondo. Potem w liceum wyszły problemy ze strony układu pokarmowego i musiałam zmniejszyć aktywność sportową. Studia 1 i 2 rok - wspinaczka, judo na wfie. Nic dalej nie wskazuje na jakiekolwiek problemy. Na początku 3 roku coś z kolanami mam nie tak... Problemy ze zginaniem i dłuższym pozostawieniem w zgięciu. Jakoś przechodzi po rehabilitacji. Pod koniec 3 roku zaczyna się problem z mięśniami. Szczególnie pierwsze ruchy przy wstawaniu, zmianie pozycji, pierwszych krokach, drgania mięśni, wyginanie dłoni, stóp, problem z bieganiem, wchodzeniem po schodach, stawanie na palcach, bolesne skurcze. Wypracowałam już nawet metodę wstawania przy biurku, aby nikt postronny nie zauważył, że coś jest nie tak i żebym nie upadła. Gorzej jak nie ma tego biurka koło mnie... Do tramwaju wysokopodłogowego to wręcz wciągam się po poręczach, a ludzie niekiedy sami ustępują mi miejsca widząc moje niezdarne kroki po wejściu po schodkach, a na schodach jak mam wejść na 3 piętro to przy gorszym dniu na 1 już wymiękam i nie daje rady (wrażenie sztywności i rozpierania w łydkach i udach). Teraz coraz częściej pojawia się uczucie zmiażdżania mięśni szczególnie nóg i rak, przy jednoczesnym uczuciu jakby te mięśnie chciały się napompować. Łydki to ostatnio istne bomby tykające... Cały czas mam uczucie, że zaraz dostanę bolesnego skurczu. Siła? Teraz to 5kg przez chwilę w jednej ręce to istna katorga po odłożeniu ciężaru...
I to wszystko dziś opisałam na wizycie u lekarza na oddziale neurologicznym (z prośbą o wyznaczenie daty pobytu). Stwierdził, że najbardziej pasuje mu tu właśnie Thomsen. A zwykli neurolodzy rozkładają ręce. A ja po prostu chciałabym wreszcie być zdiagnozowana, chociaż w jednym moim schorzeniu (a mam ich niestety kilka z którymi lekarze sobie nie radzą...) Dodam jeszcze, że w 2009 wyszła mi na próbach tężyczka, którą określono jako niestandardową (próby ustalenia przyczyny jej wystąpienia zawsze kończyły się prawidłowymi wynikami badań i znowu rozkładano ręce). W tym roku usłyszałam ciągi miotoniczne w mięśniach (lekarka wykonująca EMG tłumaczyła mi przy każdym dźwięku co on oznacza).
Jakoś załamania już nie ma, przyzwyczaiłam się po tych kilku latach. Czuję, że to nasila się z czasem, więc szukam informacji już wszędzie. Przede mną jeszcze kardiolog, okulista i badania genetyczne. Kilka miesięcy oczekiwania na jakiekolwiek wyniki. A pobyt w szpitalu za rok dopiero. Terminy są niestety dobijające. Ale nie padam duchem, ciągle szukam, drążę.
Będę wdzięczna za każde informacje dotyczące występowania tej choroby u kobiet.
Wszystkim życzę zdrowia, a szczególnie silnego ducha aby to przezwyciężyć.
Pozdrawiam
gość
27-12-2011, 22:23:58

Piszecie ,ze nie ma leku.
Ja dla syna od roku sprowadzam lek z importu docelowego nie wiem jeszcze czy coś teraz się zmieni po zmianie refundacji leków.Jest to zamiennik leku o tym samym działaniu co wycofany lek z rynku w naszym kraju.Lek ten ułatwia wykonywanie codziennych czynności i pozwala na normalne funkcjonowanie w środowisku.Na miotonie Beckera choruje również moja córka,ale ona nie bierze leków,bo jej objawy są nieco łagodniejsze niż u syna.Jeżeli ktoś chce porozmawiać to jestem chętna Pozdrawiam.
gość
27-12-2011, 22:25:41

Czy ktoś wie co zmieniło się w refundacji leków z importu docelowego w 2012r konkretnie chodzi o mexitil
gość
12-08-2012, 19:34:29

Mam miotonię odkąd pamiętam. Moi znajomi, przyjaciele i oczywiście rodzina wiedzą o tym i podejście jest ok. Czyje się wśród nich jak normalna. Nigdy nie miałam przeświadczenia że należy mi się "grupa" albo renta... Wręcz przeciwnie. Należę do pogodnych, aczkolwiek pozytywnie zawziętych osób. Robiłam wszystko by nie tylko dorównać innym ale i być lepsza :) :P Np. na w-f-ie ;) Żadna to rywalizacja. Poprotu cały czas udowadniam sobie że "dam radę" i że nie będe się nad sobą rozczulać z powodu jakiejs tam miotoni :P Chociaż daje w kość. Nie ukrywam. Markowanie się z wchodzeniem po schodach (np. gapienie w komórke:P ) albo wchodzenie do tramwaju... Masakra! Czasem nogi mam tak sztywne że ciężko nawet schodzić lub wogole chodzić (sytuacje stresowe). Mam od niedawna własną działalność gospodarczą i radzę sobie dobrze. Uprawiam regularnie sport (biegam ok 40 km tygodniowo) i chodze na fitness i siłownię. Dzięki miotoni mam fajnie wyrzeźbione ciało. Mój mąż mówi że zgrabna ze mnie kobitka :P On akceptyje moją chorobę i oboje mamy do tego zdrowy dystans.
Ostatnio zauważam tylko więcej problemów z mówieniem - język drętwieje jak oszalały. A ja tam u Was?
I mam pytanie: Czy udaje się bezpośrednio na miotonię Thomsena załatwić rehabilitację (masaże itp.) lub sanatorium?
gość
12-08-2012, 19:40:05

A tak dla poprawienia nastrojów
Nietylko ludzie na to cierpią :P
http://www.wykop.pl/link/508821/niespotykana-kocia-choroba-genetyczna/
gość
07-10-2012, 15:34:39

Choruje na miotonię Thomsena. O sobie pisałam już wcześniej na forum. Czytam je od dawna. Chciałabym tylko napisać, że jestem z wami wszystkimi cierpiącymi na to schorzenie. Uważam, że warto podtrzymywać te forum, abyśmy wymieniali się informacjami i wzajemnymi doświadczeniami.
Pozdrawiam cieplutko. :)
gość
10-11-2012, 18:57:02

Witam,
Kurcze nie wiedziałem do dzisiaj ze moze ktoś ma taką przypadłość jak ja! Ja już się przyzwyczaiłem bo cierpie na to od wielu lat ale jeżeli jest jakiś lek który można jeszcze dostać to prosze napiszcie jak to zrobić i o co chodzi z importem. Z góry dziękuje

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: