Choruję od dzieciństwa - ur się w 1980r, w 1990r zdiagnozowano ją w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.
Od 1997 jeżdżę do lekarza do Poznania. Przepisuje mi leki ale ja w sumie nic nie widzę aby było lepiej może objawy są mniejsze ale to i tak zależy od dnia. Z tych leków które podajecie na forum nigdy nie zostały mi przepisane.
Objawy to są skurcze mięśni a później powolny ich rozskurcz, raz jest mniejszy objaw raz większy. Szczególnie bardzo zimna i znowu gdy jest upalnie te objawy się nasilają. Można samemu ćwiczyć, np siłownia, masaże czy inne formy rehabilitacji ale w większym stopniu one nie zmienią, jedynie to iż impulsy potrzebne nerwom do lepszego funkcjonowania starczą na dłużej - bo w tym jest problem iż tych impulsów jest za mało ale i tak nie są one na tyle sprawne jak powinny czy nawet ich siła jest słaba.
Budowa ciała - w sumie mogę być dumny z mięśni nóg bo są całkiem odpowiednie a góra już mniej:D
No ale też trzeba ćwiczyć aby ta rzeźba się jakoś prezentowała:D
Co do choroby trzeba nauczyć się z nią żyć. I jak mi lekarz powiedział i sam doszedłem do takiego wniosku - nikt ze znanych postaci nie chorują na tego typu choroby więc nie ma na to leków czy nawet badań.
Chciałem zrobić sobie badanie DNA jak na razie w jednym ośrodku tego nie robią bo zbyt rzadka choroba, ale jak patrze tzn czytam w internecie wiele osób boryka się z podobnymi objawami czy to żeby uznać iż dana choroba należy do jakieś plagi to musi na nią chorować ileś mln osób?
Ja się nauczyłem z nią żyć, w jakiś sposób staram się rozgrzewać mięśnie - napić gdy np muszę wstawać bo jakieś ruchu będę wykonywać ale jest to wkurzające mimo wszystko - wstyd choroby.
Co jakiś czas robię badania EMG ale zmian żadnych nie ma - badanie polega na tym iż w pewne partie wbijana jest igła z impulsem elektrycznym i tym sposobem jest sprawdzana reakcja mięśni w odpowiednim czasie.
Lekarz do którego jeżdżę z tego co mówi jeździ od czasu do czasu na różnego rodzaju spotkania ale jak twierdzi nic nowego się tam nie dowiaduje.