Witajcie! Widzę, że jest nas coraz więcej, a rozwiązania problemu jak nie było, tak nie ma.
Jeżeli o mnie chodzi, to w międzyczasie konsultowałam sprawę z lekarzem specjalizującym się m.in. w temacie kurczu pisarskiego. Dowiedziałam się, że ta przypadłość nie jest do końca zbadana i tak naprawdę nie ma skutecznego lekarstwa. Można spróbować wstrzykiwać toksynę botulinową, ale może się okazać, że nie jest to dobre rozwiązanie. Toksyna może być skuteczna na problem pisania ręką i wykonywanie innych podobnych czynności, ale równocześnie może niekorzystnie wpłynąć na wykonywanie innych czynności ręką. Ponadto zastrzyki trzeba by było powtarzać co kilka miesięcy - prawdopodobnie do końca życia (chyba, że w wynajdą jakiś inny lek).
Doktor postraszył mnie również, że niestety ta przypadłość może się rozszerzyć na drugą rękę. Obecnie piszę lewą reką, ale nie powinnam jej zbytnio forsować, bo może się stać to samo, co z prawą.
Muszę Was postraszyć jeszcze jedną sprawą. Nie wiem, jak to wygląda u Was, ale ja mam coraz większe problemy z wykonaniem innych czynności. Kłopot z utrzymaniem lakieru don paznokci, czy tuszu do rzęs pogłębia się. Na dodatek muszę trzymać łyżkę jak małe dziecko (w garści), ponieważ, gdy trzymam normalnie, to łyżka mi "ucieka". Taka sytuacja powoduje nowy stres. Gdy muszę zjeść zupę na jakiejś imprezie, to próbuję ją trzymać normalnie, jak wszyscy, ale nie zawsze mi się to udaje. (Zdarzało się już wylać zupę na ubranie...)
Coraz bardziej się boję co będzie dalej... Jak się to rozwinie?... A może jest jednak jakiś skuteczny ratunek?!
Trzymajcie się i dajcie znać, gdy znajdziecie rozwiązanie naszych problemów.