witam
widzę,że forum jak każde...wyzwiska,wulgaryzmy i zarzuty...
nie jestem spowinowacony z Panem Józefem co piszecie
o każdym który wypowiada się o nim pozytywnie lub broni jego osoby.
Podam wam moje trzy przykłady które mnie dotknęły:
2007-zerwałem przyczep ścięgna Achillesa o czym wcześniej nie wiedziałem.Wizyta u dr.chirurga Łępickiego w Polkowicach...zdjęcie RTG i diagnoza..."skręcony staw skokowy" trzy tygodnie gipsu i po nim bez zmian.Następnie USG i prawidłowa diagnoza.Na zabieg który powinienem być skierowany natychmiast jest za póżno pod grożbą "wysypania się Achillesa".Kulałem rok czasu,ale jest już dobrze.
2008-to rok bez urazu,ale miałem dość wiecznego latania do lekarzy z
dyskopatią którą rzekomo miałem.
Zjadłem chyba wiadro tebletek by móc sobie bezboleśnie wiązać sznurowadła.
Zabrałem się ze znajomymi do P.Józefa.
Usiadłem na krzesełko.Przejechał dłonią po garbie,wykręcił łeb,dwa razy i coś tam chrupło.
Już dwa lata spokój i nie wiem co to problem z kręgosłupem.
2010 czerwiec-skręcam staw kolanowy na boisku, a nazajutrz kumpel wykłada się na crossie i ma podobny problem z kolanem.
Ja cisnę do dr.ortopedy ponoć bardzo dobrego...Pana Kozaka ex lekarza piłkarzy Górnika Polkowice,a kolega do P.Józka.
Więc klasycznie u mnie USG i diagnoza..."nic nie widać". Na koniec "leczenia" kieruje mnie na artroskopię kolana.
W tym samym momencie wiedziałem,że musi się zagoić samo.Jest dziś lepiej,ale muszę bacznie patrzyć gdzie stawiam stopę.
Kolega usiadł na krzesło.Chrupło dwa razy i za dwa tygodnie grał na tym boisku na którym nie wiem czy sie pojawię w przyszłym roku.
Być może i P.Józek komuś zaszkodził i rozumiem ich wściekłość.Są to przypadki które zdarzają się nawet dr.doc.reh.
Nie wiem skąd w was przeciwnicy P.Józka jest tyle jadu?
On wam nie zabiera chleba,a dla większości nie jest waszą konkurencją.
Robi to z chęci pomocy.
Pozdrawiam Romek z Polkowic
P.S. Za błędy nie przepraszam bo i wy tego nie czynicie