Witam, 1,5 roku temu poprzez rentgen głowy dowiedziałam się, że mam kostniaka w prawej zatoce czołowej. Pani doktor powiedziała, że to nowotwór ale łagodny - nie pocieszyło mnie to. Powiedziała też, że co jakiś czas trzeba powtórzyć prześwietlenie żeby obserwować czy się powiększa, a jeśli tak będzie to operacja przez nos.
2 tygodnie później wybrałam się prywatnie do laryngologa (bo kostniak należy pod jego specjalność a nie neurochirurga jak niektórzy pisali). Pani docent powiedziała, że po pierwsze na podstawie rentgenu nie można stwierdzać takich rzeczy i trzeba zrobić tomografie głowy. A po drugie i najważniejsze zmieniła się nomenklatura i KOSTNIAK OD 2 LAT NIE JEST JUŻ ZALICZANY DO GRUPY NOWOTWORÓW !!!!!!!!! TO PO PROSTU SKOSTNIENIE !!!
Mój kostniak na tomografii nie był zbyt duży ale Pani docent radziła operacje, ponieważ kostniak rośnie i powoduje co raz częstsze i mocniejsze bóle głowy opisywane przez moje poprzedniczki. Z przyczyn losowych dopiero po 1,5 roku operacja się odbyła. Dokładnie 17 lutego 2009 roku. Kostniak był już wtedy jak to Pani docent określiła po operacji \"spory\" ale usunięty w całości. W tej chwili mijają 3 tygodnie od operacji i naprawdę widzę poprawę.
W moim przypadku operacja wyglądała tak: cięcie nad łukiem brwiowym, odsunięcie skóry, wycięcie fragmentu czaszki i spiłowanie wiertłem diamentowym kostniaka, następnie wstawienie fragmentu czaszki na swoje miejsce, zakrycie skórą i zszycie. Na drugi dzień po zabiegu wyciągnięcie drenu, które nie boli, a za 7 dni zdjęcie szwów. Sam przebieg operacji może wydawać się okropny ale proszę mi wierzyć bóle głowy ustały. Zabieg trwał 2,5 godziny w znieczuleniu ogólnym. Po operacji 2 dni w szpitalu i do domu, blizna jest w brwi i prawie w ogóle jej nie widać :D Kontrole u lekarza nie są już potrzebne
Jedyne co mogę poradzić to aby udać się do laryngologa najlepiej o specjalizacji w otolaryngologii i z odpowiednim tytułem przed nazwiskiem tak jak moja Pani docent
Gdyby ktoś miał jakieś pytania proszę pisać
Gryfa@op.pl