Witajcie, uważnie przeczytałam Wasze wypowiedzi.Jedno jest pewne,w tych sprawach nie wolno zwlekać,im szybciej zaczniemy leczenie,tym lepsze są rokowania.Mój mąż w 1987r.miał usuniętą tarczycę- guzy, a w 1989r. przysadkę mózgową- całkowicie.Nie mając dwóch,chyba najważniejszych gruczołów,żyje i ma się dobrze. Pracuje zawodowo,udziela się towarzysko i właściwie na nic się nie uskarża. Oczywiście MUSI pamiętać o codziennej dawce leków (hormony), ale już się do tego przyzwyczaił. Oczywiście musi pamiętać o badaniu krwi na poziom hormonów, ale szczerze mówiąc z tym jest różnie.Bądźcie więc dobrej myśli, pozytywne nastawienie jest bardzo ważne! Pozdrawiam z Poznania.
cogito