Reklama:

glejak wielopostaciowy IV (542)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

Początkująca
18-10-2024, 17:22:03

Witam a czy mozecie polecić jakiegoś dobrego neurochirurga z okolic Zawiercia Myszkowa??
gość
18-10-2024, 21:56:22

gość 24-09-2024, 08:37:27
Moja mama nie nadawała się do leczenia ze względu na umiejscowieni i wielkość glejaka wiec nie wypowiem się jak to wygląda w tracie radio ,ale problemy z jedzeniem mogą być już też kolejnym etapem tej staraznej choroby.


Dziękuję za odpowiedź. Niestety w październiku pożegnałam bliską mi osobą. Od diagnozy minęły zaledwie 3 miesiące. Miałam nadzieję, że będzie inaczej. Jednak ostatni miesiąc w trakcie radio i chemioterapii z dnia na dzień było gorzej. Widać było jak organizm się poddaje. Trudno się z tym pogodzić.
gość
19-10-2024, 14:07:55

To się potwierdza że glejak 4 bez operacji, bez możliwości leczenia po prostu zabija w ciągu od 2 do 4 miesięcy, jeśli jest wydrążona chemia i radio to nieznacznie wydłuża życie. Każdy kto tu zagląda wie jak wygląda choroba i jak przebiega choroba, jest to traumatyczne przeżycie i uważam że to jest najgorsza choroba z którą można się zetknąć
Początkująca
29-10-2024, 13:26:48

Dzisiaj padło słowo najgorsze które może być w walce z tym dziadostwem wznowa o dużym stopniu złośliwości. Partner 40 lat Gwiazdziak 2 stopnia nie wycięty do końca dwa lata po operacji po radio i chemii gdzie cieszyłam się że prawie wygraliśmy walkę a tu taki cios nie potrafię zebrać myśli... W poniedziałek konsylium co dalej... Macie jakieś mądre rady co robić.. Czy jest jakieś inne wyjście jak czekanie
gość
29-10-2024, 22:36:32

Przykro mi. Tu czasu nie ma tu trzeba działać jak najszybciej. Może doktor Libionka z Kluczborka może warto udać się na konsultacje. Bardzo często glejak 2 czy 3 stopnia zmienia się na 4. Próbujcie gdzie się da bo zawsze jest szansa.
Początkująca
30-10-2024, 18:31:50

W poniedziałek zbiera się konsylium w Gliwicach gdyż tutaj się leczymy i padnie decyzja co dalej czytałam o doktorze libionce wspaniały człowiek napewno skorzystam z jego porady a ze względu że jesteśmy że Śląska leczył nas doktor kaspera też bardzo dobry specjalista lecz czytając wszystkie posty tutaj straciłam nadzieję że z tego wyjdziemy wygraliśmy wojnę na dwa lata ale bitwę przegraliśmy ciężko o tym mówić po reszta każdy wie jak jest z tym się nie da wygrac
gość
30-10-2024, 20:11:20

Ja na Waszym miejscu bym zaryzykował laserowego wycięcia guza w Lublinie ponoć robią, mniej powołać, bez operacji, niestety trzeba się pogodzić ze zostawo Wam tylko kilka miesięcy niestety glejak to wyrok śmierci. Mąż miał biopsje? Jakiej wielkości jest guz, wiadomo czy to 4 stopień? Ciężkie jest to jak choroba postępuje i na to patrzymy i nic nie możemy zrobić.
gość
31-10-2024, 07:53:13

Witam,
Dawno mnie tutaj nie było. To już 7 miesięcy kiedy glejak 4 stopnia odebrał mi mojego kochanego męża.
Po takim czasie jedynie co chciałabym Wam powiedzieć to człowiek nie powinien nigdy tracić nadziei. Ale również musimy być świadomi, że niestety ta choroba nie ma litości.
Ludzie z tą chorobą mają świadomość do samego końca ( przynajmniej tak było z moim mężem) więc powinniśmy do samego końca uświadamiać ich że barcho ich kochamy .....
Mój mąż zmarł mi na rękach. Juz nie mówił i się nie ruszał ale do samego końca starałam się być uśmiechnięta i pokazywać mu że dam sobie radę i zawsze będzie w moim sercu.
Bo tak trzeba!
gość
03-11-2024, 21:02:30

Historia mojego wujka z glejakiem wielopostaciowym byla niestety ciezka i krotka po diagnozie. Zaczelo sie kiedy jechal pociagiem z delegacji przejechal kilka stacji kolejowych, wysiadl kilkadziesiat km od domu, jakby stracil swiadomosc poczucie czasu i miejsca. Jacys przypadkowi ludzie mu pomogli i poinformowali rodzine gdzie jest itp. Na poczatku ciocia myslala ze moze popiwkowal sobie w pociagu i moze przysnal i przejechal swoj przystanek. Wujekk dobrze sie czul i nie pamietal co sie stalo. Po kilku tygodniach sytuacja sie powtorzyla z tym ze wysiadl gdzies i poszedl przez siebie. Nad ranem jacys lidzie znalezli go w lesie bez butow bez kortki calego ubrudzonego i oszolomionego. Pogotowie go zabralo i wykonani ekg na ktorym wyszly jakies nieprawidlowosci. Spedzil w szpitalu kilka dni na obserwacji pod katem serca. Dostal jakies leki na serce i wszystkie jego dolegliwosci przypisano sercu. Po kilku dniach po wypisie ze szpitala wujek zaczal bardzo szybko slabnac i tracic swiadomosc. Zabrala go karetka. W szpitalu zrobiono mu tomogral. Lekarz powiedzial ze jest jakas ogrimna masana jednej z polkoli i mniejsza na drugiej. na drugi dzien mial zrobione MRI. Lekarz powiedzial ze jest to na 99% glejak wielopostaciowy rozlany juz na druga polkole. Jeden z guzow byl wielkosci pomaranczy.W tym samym tyg wujek mial operacje ratujaca zycie. Po operacji byl swiadomy na 50%, niedowlady konczyn obustronne, brak mowy problem z jedzeniem, zalatwianiem sie. Po wdrozonym leczeniu sterydowo przeciwbolowym byla mala poprawa w sumie to tylko kilkutygodniowa stabilizacja.Mial bardzo dobra opieke. Zyl po diagnozie okolo 6 miesiecy w ciezkich meczarniach dla niego i wszystkich bliskich. Dodam ze byl postury jak pudzian a po kilku tyg od diagnozy wygladal o polowe mniej.
gość
04-11-2024, 13:27:44

Biopsji nie mial czekamy na konsylium co postanowią czy operacja czy radio i chemia jednak na wyniku z rezonansu magnetycznego napisane wszystko przemawia za wznowa o wysokim stopniu złośliwości dziwi mnie jedynie fakt że czas gra na naszą niekorzyść a oni półtora tygodnia lekarzy zbierają żeby posadzić szanowne cztery litery w folelu i powiedzieć że nic się nie da zrobić

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: