Witam
Tak jak Pan/Pani wyzej wspomniala tyle ze ja znam osobiscie.
4 stopien glioblastoma, juz 2 razy wysylali na paliatywny, hospicjum, ze koniec itp.
Marihuana byla i spowalniala bardzo ale sama nie dala rady, urosl wolniej ale urosl, brak mozliwosci kolejnych operacji, do marihuany dolozone kilka innych rzeczy i zaczal sie topic, "regresja". Jak dalej bedzie nikt niewie ale to juz jest ogromna rzecz.
Ludzie nie poddawajcie sie, to ze slyszycie ze sie nieda nic i niemozliwe nie znaczy ze maja racje tylko trzeba dzialac bo to potezne dziadostwo.
Jakby ktos chcial pogadac z nimi o tym co brali itp mysle ze byliby chetni.