Witajcie! Piszę do was obie Ewunie , nie wiem czy czytałyście moje poprzednie wpisy, bo nie chcę się za bardzo powtarzać.4 lata temu miałam operację lędźwiowego i bardzo długo po niej cierpiałam , dlatego teraz gdy mi mieli wstawić 3 implanty sztywne w odcinku szyjnym postanowiłam spróbować terapii manualnej. Z tego co czytam to prawie każdy kręgarz stosuje trochę inne metody, miałam szczęście trafić do naprawdę dobrego specjalisty i teraz czuję się już zupełnie dobrze.Od półtora miesiąca nie biorę żadnych prochów. moja terapia polega na rozciągnięciu i prawidłowym ustawieniu kręgosłupa i naprawdę okazała się skuteczna. Na razie nie myślę o operacji i mam nadzieję ,że tak zostanie ale to czas pokaże.byłam na 18 zabiegach i teraz zmniejszam częstotliwość wizyt i zbliżam się do końca (chociaż końca to tak naprawdę nie będzie , bo raz na 3 miesiące będę musiała się pokazać u kręgarza dla podtrzymania dotychczasowych efektów terapii) ale wolę to niż operację.Dziewczyny wiem z własnego doświadczenia ,że to może się udać, mnie się udało, Irkowi też, a u tego kręgarza poznałam jeszcze kilka osób którzy uniknęli operacji ii to już było 5-7 lat temu , a teraz wracają do niego żeby utrzymać efekt.
Elu, współczuję ci bardzo z powodu tych tragicznych przeżyć,miałam podobną sytuację 4 lata temu też opiekowałam się leżąca mamą chorą na alzchaimera, mama zmarła a ja wylądowałam w szpitalu na operacji ,
było bardzo ciężko, ale czas goi rany pomalutku te straszne chwile się zatrą w pamięci , ale rozumię ciebie jak musi ci być ciężko, trzymaj się i dbaj o siebie.
Pozdrawiam wszystkich .
Irku życzę ci powodzenia w poszukiwaniach pracy choć pewnie nie będzie łatwo. Ja miałam szczęście po tamtej operacji i pracuję w małej wiejskiej ale przesympatycznej szkole w sekretariacie , pieniądze nie duże , ale atmosfera przecudna, może tobie też się uda. Powodzenia. Dorota K.