Witaj Ewo! Badanie u anastazjologa to bardziej rozmowa o choroba przewlekłych i przyjmowaniu na stałe leków , nadciśnienie , uczulenie na co i takie tam, druga pani dr badała serce , płuca , zawiozłam badania rtg klatki piersiowej , EKG, no i badania krwi spisała wszystko na karcie anastazjologicznej , ja podpisałam zgodę na zabieg w znieczuleniu ogólnym i dała mi tą kartę mam z nią zgłosić się do szpitala. Jakoś to dziwne,rzeczywiście procedury się zmieniły. W zeszłym roku mama moja była operowana w W-wie na Banacha to leżała 5 dni przed operacją i tam robili wszystkie badania na miejscu mimo że zawiozła swoje z Radomia.Kiedyś się mówiło, że w W-wie nie uznają badań z Radomia, bo pewnie nie wiesz że radomska służba zdrowia ma bardzo złą opinie , a szczególnie w Warszawie. Ja bardzo się też boję i uśpienia , ale chyba bardziej tego bólu po operacji . Najgorsze jest to, że mam chory żoładek i chorobę refluksową i nie mogę brać ani sterydów ani leków przeciwbólowych nawet w zastrzykach czy kroplówkach. Znowu rozwalą mi przewód pokarmowy, a potem mino, że cały czas jadę na lekach osłonowych, bębę cierpiała podwójnie . Nie znam terminu operacji, bo nasz Pan Dr pojechał na urlop, i nie grafików jeszcze na marzec. Tak bardzo bym chciała, żeby było już po wszystkim. Ja pod koniec kwietnia staję na komisję w Zusie , bo kończy mi się roczna renta , ciekawa jestem co ze mną zrobią, bo do emerytury mam jeszcze 5 lat. No to trochę popisałam. pozdrawiam Gosia.