hej :) witam wszystkich :)
więc co do samego wypadku w sumie uznane jako kolizja drogowa, bo niewezwano karteki bo byłam w takim szoku ze nic mnie niebolało. potem sie okazało to co sie okazało ( wykręcony nadgarstek, siniaczek na kolanie i coś z kregami szyjnymi). Zdarzenie miało miejsce 12 kwietnia, do teraz chodze w kołnierzu schanza (jakoś tak to sie pisze).
jeśli chodzi o dolegliwości to mam
drętwienie lewej ręki z barkiem, problemy ze skrętem głowy w lewo i w prawo, bóle karku i pieczenie łopatki a oprócz tego cieżko jest mi coś długo utrzymac w lewej dłoni, taka wiotka sie robi. miąłam tomograf na którym nic nieywszło i pielęgniarka mi powiedziała w ogóle po co ja nosze ten kołnierz, mój lekarz rodzinny i radiolog wypatrzył zwichnięcie zęba obrotnika. w tej chwili jestem po rezonansie i oto wynik: Odprostowianie lorodzy szyjnej. na poziomie c5/c6 wykazano pośrodkową
przepuklinę jądra miażdżystego, zlateralizowaną nieco w lewo, powodującą wyraźny ucisk worka oponowego, przypierającą do brzusznej powierzchni rdzenia kręgowego. drobne, pośdrokowe protuzje jąder miażdżystych krążków międzykręgowych c4/c5 i c6/c7, ze śladowym uciskiem worka oponowego. uwidoczniony odcinek rdzenia kręgowego bez zmian ogniskowych. w tej chwili już jestem zapisana na rehabilitacje w sumie na zabiegi tens + ultradzwięki mam nadzieje że pomoże.
tak wyglada w skrócie moja historyjka,
teraz na domiar złego jestem na etapie pisania pracy licencjackiej i mam problem bo zbyt długo pochylona nad klawiaturą byc niemogę