Witam,
Na wstępie chciałbym podziękować znanej tutaj i cenionej ZOSI za wszelką pomoc ( maile prywatne ) jest żródłem wielkiej wiedzy i nieoceniona jest jej pomoc a lata doświadczenia robią swoje, choć pewnie każdy wolałby mieć inne wątki a nie problemy z bólem i zmaganiem się z nim.
Co do mojego przypadku to zaczęło się wiele lat temu około 10 od wypadku samochodowego. Wtedy chodziłem 6 tygodni w kołnierzu wraz z moją dziewczyną i wyglądaliśmy dość oryginalnie:) Oczywiście zaniedbałem to trochę i z 6 zrobiło się 4,5 tygodnia ..... Potem okresowo ból powracał ale z racji półzawodowego sportu i ilość kontuzji i ból to codzienność. Do ortopedy trafiłem tego lata po upadku z konia, 4 tyg. ręka w gipsie i 3 tyg. w kołnierzu. Na zdjęciach okazało się że mam zniesiona
lordozę i kręgi są dzięki temu zbyt blisko siebie. Gips i kołnierz nosiłem pilnie budząc setki pytań i zaciekawienie. Ręka 100% jest już ok a szyja mnie boli coraz bardziej. Do
dyskopatii daleko ale zalecone mam noszenie kołnierza min 4 godz. dziennie i spanie w nim. Koniecznie musze pracować przy komp. w nim i podczas prac siedzących i podróżowania na siedząco w aucie , komunikacji itp. TAK MINIMUM ROK! co 3 mce kontrola. Oczywiście tego nie robię do końca bo to wiąże się to z tym, że chyba wstydzę sie wnim być w pracy:(
Operacja to podobno ostateczność najwcześniej za 3-5 lat jeśli sie pogorszy do tego czasu. Wskazane jest pływanie i rower! W zmienionej minimalnie pozycji. Wykluczona jest jazda konna i bieganie! Bo to powoduje "zbijanie" kręgów i zmniejszenie dystansu pomiędzy nimi.
Jestem tutaj aby jak każdy podzielić się swoimi doświadczeniami ale i usyzkać pewne informacje.
Przez wiele lat zmuszony byłem używac różnych kołnierzy, więc jeśli macie jakieś pytania chętnie na nie odpowiem z racji doświadczenia:)
Chyba jednka powinienem się przełamać i zacząć hodzić w kołnierzu do pracy bo szyja boli mnie bardziej i muszę się chodzeniem w nim ratować....
Jak radzicie sobie w chodzeniem w kołnierzu i przebywaniem wsród bliskich?
Benfrost