Reklama:

DYSKOPATIA KRĘGOSŁUPA SZYJNEGO A OPERACJA (29018)

Forum: Dyskopatia kręgosłupa

gość
23-02-2010, 13:57:18

Najbardziej chyba wkurzają mnie uwagi typu: " O, jak ładnie, dobrze wyglądasz, gdzie ty jesteś chora". Kiedyś tłumaczyłam, teraz udaję, że nie słyszę, nie reaguję. Przecież nie będę tłumaczyć, że drętwieją mi ręce, że boli, nie mogę wykonać wielu czynności. a olbrzymie sińce pod oczami kamufluję korektorem. Ktoś, kto przez to nie przeszedł, nie zrozumie. To nawet nie jest zła wola, po prostu brak pewnych doświadczeń.
Kiedyś próbowałam coś udowadniać, spełniać oczekiwania innych. Wracałam szybko do pracy po operacjach, bo to przecież nic takiego, nie pracuję fizycznie. Zmądrzałam dopiero po 5 operacji. To ja jestem ważna , ja wiem co mnie boli, co mi wolno a co nie! Nie kieruję się już zdaniem innych.
A rodzina? Po prostu po pewnym czasie się przyzwyczajają. Wniosek- należy walczyć o siebie, o swoją sprawność, to jest najważniejsze. Doskonale wiem, co mówię. W obecnej chwili płacę wysoką cenę za to , że uważałam, iż należy żyć normalnie, nie pieścić się ze sobą, spełniać oczekiwania innych. Pytanie tylko co to znaczy w naszym przypadku "żyć normalnie". Elu, Ty sama musisz wyznaczyć sobie granice własnej aktywności, Ty sama wiesz, co jest dla Ciebie dobre, a co złe. A lekarze, cóż, są różni. Musisz szukać tego właściwego.
Ps. Spinka- nie tylko Ty musisz sobie często sama radzić. Ja kiedyś pojechałam sama na operację, mój mąż był za granicą służbowo, wcześniejszy powrót związany byłby z pewnymi konsekwencjami. Poradziłam sobie. Wiele możemy!
Pozdrawiam. Bożena
Forumowiczka
23-02-2010, 18:32:40

Wiele możemy to prawda ale wiele też nie... A co do najbliższych to ze mnie istota bardzo wymagająca... opieki. Nie lubię być samodzielna gdy jestem słaba. Co innego niezależna .
Słuchajcie, dostałam od ortopedy skierowanie do Konstancina, pójdę w ślady Renaty (nie wiem kiedy...). Na skierowaniu jest napisane "pilne" ale kilka miesięcy na pewno trzeba poczekać... mam dość stacjonarnej rehabilitacji, ciągle czegoś nie mają albo nie wykonują... dochodze do wniosku, że to kolejne uroki mieszkania na wsi... w Warszawie jest jednak większy wybór miejsc z sensowną rehabilitacją, ja mam wszędzie daleko, dojazdy, zwłaszcza przy tej aurze bardzo mnie męczą... Do stacji kolejowej idę 20 minut, do autobusu pół godziny...

Postanowiłam wypróbować nową funkcję forum i wstawić dla Was trochę lata. Mam nadzieję, że się uda...

[url href=/galeria/Spine/albumy title="Przejdź do galerii użytkownika"][NOFILE]

Tylko dlaczego to zdjęcie takie malutkie?
gość
23-02-2010, 19:58:10

Tak, macie oczywiście rację, to choroba, której nie widać więc wydaje się że nie boli:( Często spotykałem się też z opinią że jestem w kołnierzu w pracy aby było mi lżej:( co za paranoja. Tak było mi lżęj, wytrzymac do końca dnia bez leków i mega bólu.

Jak radzicie sobie z ewentualnymi uwagami że jesteście w kołnierzu wsród znajomych albo w pracy? staracie się go ukryć, wstydzicie się go, czy raczej wręcz na odwrót ???

Pozdrowienia siedząc w kołnierzu jeszcze łądnych kilka tygodni...

BenFrost
Początkująca
23-02-2010, 20:16:59

Witaj Ben,

Rzeczywiście masz duże doświadczenie w noszeniu kołnierza. Ja nosiłam kołnierz Schanza przed operacją 2 godz. dziennie i po operacji przez ok. miesiąc. Teraz czasami tez go noszę szczególnie w czasie dłuższych podróży lub długiego siedzenia przed komputerem. Starałam nie przejmować się dziwnymi spojrzeniami ludzi, to zwykła ludzka ciekawość.

Elu i Bożenko

To co napisałyście to cała prawda. Tak właśnie widzą nas inni czyli Ci którzy nie mają problemów takich jak my. Przecież tak "dobrze" wyglądamy, nie nosimy gipsu, ani nie używamy kuli, więc jak możemy być chorzy, a że często uśmiechamy się przez łzy ...

Pozdrawiam serdecznie Dorota
gość
24-02-2010, 08:07:47

witam mam naimie Ewa uważam że macie racje że po nas niby nie widać choroby ale to co my czujemy i że nas boli to nie wie ten co nie przejdzie to co my ja nosiłam kołnierz 2miesiące jak wychodziłam na spacer czy do sklepu to patrzyli na mnie jak na ufoludka musimy być dzielni z naszym bolem i nie patrzeć i nie myslec co inni powiedzą .Bo to co my przechodzimy to czasem koszmar .Mam do was prośbę może ktoś mi pomoze moj lekarz neurolog jest chory bedzie dopiero 1marca a ja mam swiadczenie do 15 marca i nie zdąze złozycz na czas papierów może ktos mi podpowie co mam zrobić .Pozdrawiam .Ewa
Początkująca
24-02-2010, 13:09:57

Witam w tak deszczowym dniu[url href=/galeria/ElaKa0/albumy title="Przejdź do galerii użytkownika"][NOFILE][NOFILE]

coś aby było miło
Ela z Legionowa
Wtajemniczony
24-02-2010, 15:03:27

Spine 2010-02-23 19:32:40


Postanowiłam wypróbować nową funkcję forum i wstawić dla Was trochę lata. Mam nadzieję, że się uda...

[url href=/galeria/Spine/albumy title="Przejdź do galerii użytkownika"][NOFILE]

Tylko dlaczego to zdjęcie takie malutkie?


zdjecie jest male, bo takie Pani dodala do galerii

prosze zawsze dodawac o troche wiekszej rozdzielczosci pliki.
Początkująca
24-02-2010, 16:41:40

Witaj Ben,
termin operacji miałam wyznaczony na 5 stycznia 2010r., ale się nie odbyła, ponieważ nie mogłam mieć narkozy. W listopadzie, po trzymiesięcznym zwolnieniu, wróciłam do pracy i od tej pory bez kołnierza przebywam tylko w domu i w pracy jeżeli nic mi nie dolega. Staram się nie chodzić zbyt długo w kołnierzu, ponieważ neurochirurg zakazał go zbyt długo nosić. Poza pracą i domem w ogóle nie funkcjonuję bez kołnierza i chociaż czuję na sobie ciekawskie spojrzenia przechodniów nie zwracam na to uwagi. Przecież te spojrzenia to nic w porównaniu z konsekwencjami chodzenia bez tego zabezpieczenia. Ludzie z klasą nie reagują na nasz widok, a innymi nie należy się przejmować. Na głupie pytania typu: „czy naprawdę musisz nosić kołnierz, dlaczego nosisz kołnierz, czy ci nie przeszkadza udzielam równie głupich odpowiedzi np.:
- bo lubię,
- ponieważ jest w nim ciepło,
- bo niweluję w ten sposób zmarszczki itp.
mając nadzieję, ze pytający zorientuje się, że jest niedelikatny, wścibski i źle wychowany.
Reasumując, nie zwracam uwagi na zachowania innych ludzi. Nie staram się ani ukrywać, ani eksponować kołnierza.
Drogie Szyjki,
macie rację, że naszej choroby nie widać, ale większości chorób nie widać na zewnątrz. Myślę, że nas nie rozumieją tylko ci, którzy nigdy nie chorowali poważnie i ludzie pozbawieni empatii. Nie należy się nimi przejmować. Nie rozumiem tylko lekarzy, bo przecież oni na co dzień stykają się z cierpiącymi. I tu już nie ma wytłumaczenia.

Spineczko, Ado, Zosiu, Dorotko, Elu,
czy coś wiadomo na temat naszego spotkania w marcu?
Pozdrawiam, Osia.
Pozdrawiam Osia
gość
24-02-2010, 16:53:12

Ewo, spróbuj u lekarza rodzinnego, w tym wypadku powinien Tobie pomóc.

Irek
gość
24-02-2010, 18:23:34

Moi drodzy, czytam na bieżąco to co piszecie zazwyczaj późnym wieczorem i nie zawsze mam siłę odpisywać.
Wiem na pewno jedno( odpowiadają na wątpliwości niektórych) operacja na pewno mi pomogła, funkcjonuje o wiele lepiej, moje życie z okropnego bólu przekształciło się w ból z przejściowymi nalotami ........... bo nie oszukujmy się coś co było naprawiane nigdy nie będzie takie jak nowe Ale jest z każdym miesiącem lepiej i myślę ,że tak będzie. Jestem już pół roku po operacji i z każdym dniem jest lepiej, teraz jadę do sanatorium i myślę ,że to będzie kolejny krok w drodze do poprawy funkcjonowania.
Jeżeli chodzi o nasze spotkanie nikt nic nie pisze. Jak napisałam wcześniej, Ja nie mogę być w sobotę 6.03 bo mam naradę.....ale na mnie nie patrzcie i spotykajcie się............mówi się trudno.Niedziela myślę,że nie jest dobrym dniem na spotkanie................

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: