-P
Męża mam już w domu, ale Ja przy moim szczęściu nie mogę długo mieć spokoju i wspominałam w rozmowie z Dorotą,że pojawił się nowy problem.Ciocia mojego męża u której mieszka mój syn złamała sobie nogę w udzie i to tak ,że konieczna jest operacja, ona ma 86 lat więc prawdopodobnie już nigdy nie będzie chodziła.Ona nie ma nikogo oprócz naszej rodziny, więc nowe obowiązki na zmianę z siostrą mojego męża i moim synem jeździmy do szpital w Międzylesiu i robimy co trzeba bo ciocia jest jeszcze na domiar tego cewnikowana....... a jest taka ,że nikomu nieznajomemu nie da się dotknąć.
Renatko trzymam mocno kciuki i proszę opatrzność aby udało wam się wygrać walkę z tą okropną chorobą, musicie być silni i bardzo dbać o psychę Taty bo bora psychiczna kondycja ma bardzo duży wpływ na postęp choroby.
Trzy lata temu moje koleżanka w pracy miał raka piersi, przeżywałam to razem z nią, operację a później chemię, nie dawano jej dużo szans ale ona walczyła a my nie zostawiałyśmy jej samej, kiedy tylko się dało tylko cały czas organizowałyśmy jej czas, czytałyśmy książki w domu jak była po chemii ,choć czasem nie chciał ale nie miał wyboru......nie miała czasu na negatywne myślenie.Wiem ,że to jest ważne...........
Jeżeli chodzi o moją reoperację to muszę się nad nią zastanowić.Była dziś w pracy i wiem ,że jak nie wrócę tam jak najszybciej to nie będę miał prawdopodobnie do czego wracać........a wiem jak trudno będzie zaczynać wszystko od nowa, chyba nie mogę sobie na to pozwolić , muszę utrzymać syna na studiach i sami zbyt często chorujemy z mężem aby pozbawić się środków do życia.To są trudne decyzje i czasami trzeba wybrać zło konieczne.........nie wiem
W związku z pytaniem Doroty o zmianę terminu, proszę aby wszyscy, którzy zadeklarowali chęć udziału potwierdzili lub zadeklarowali chęć zmiany terminu na 14 listopada.
ADA
NA DOMIAR ZŁEGO CAŁY DZIEŃ LEJE