Nie jestem po operacji, nie mam żadnych wieści. Za to mam strasznego "doła" - czuję sie jak skazaniec, ktoremu wciąz odraczają egzekucję. Boje się, że wypadłam z grafiku, bo to koniec roku. Wczoraj odwazyłam się zadzwonić z zapytaniem o mój staus w kolejce ale gdy mnie skierowano do lekarzy, odwaga mnie opuściła.
Czekam juz prawie 3 miesiące, a miał byc miesiąc. Zaczynam się wahać, czy nie zrezygnować z tego wszystkiego, bo przecież nie dręcza mnie dotkliwe bóle, tylko jakieś mrowienia, drętwienia i zawroty.
Czytam Was codziennie ale nie mam siły wyklikać nic wesołego.
Dziękuję, Zosiu, za pamięc, To tak, jakby ktoś trzymał mnie za rękę.