tak nasza służba zdrowia niestety traktuje nas jako zło konieczne, zabrać wszystko co się należy, olbrzymie składki i łaska.
A teraz mam inny problem, zastanawiałam się czy się z wami podzielić, ale z kim innym? Otóż tydzień temu przewróciłam się w sklepie, tak rymnęłam na pupe i cały kręgosłup że szok, moja stopa czasami żyje sobie własnym życiem i właśnie mi się lekko wywinęła, straciłam równowagę, zaczęłam lecieć do tyłu wydawało mi się, że za mną jet regał, ale on był na kółkach i runęłam z całym impetem, najpierw na pupę, potem na cały kręgosłup. 20 min siedziałam na podłodze. Zabrało mnie pogotowie, na krzesełku bo nie byłam w stanie iść - finał finałów - pęknięta kość ogonowa. Powiem wam że nawet po operacji tak nie bolało, od tygodnia tylko ból i ból. Leżeć i spacerować bardzo powolutku - to tylko mi wolno. Biorę ketonal 150, i mam już dość. A teraz mój dylemat. Za miesiąc mam jechać do sanatorium 750 km, na ten moment nie jestem w stanie sobie tego nawet wyobrazić, kiedy mogę zrobić kilka kroków, jak dojechać, siedzieć boli, stać boli, mąż jak mnie gdzieś wiezie to jakby jajko wiózł, delikatnie ostrożnie, ale do sanatorium mnie zawieźć nie może, nie dostanie wolnego. Kochani co ja mam robić, jechać jakimś cudem, czy zgłosić do ZUS że miałam wypadek, i przełożyć to sanatorium, ale pewnie już w tym roku się nie załapie a tak mi potrzebne na tą moją biedną szyjeczkę i kark
jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu - oznaką czego jest puste biurko...?
7 luty 2013 operacja
C5/C6 i C6/C7 implanty typu Zero-P klinowe firmy Synthes