Przerazenie mnie ogarnia jak czytam Wasze wskazówki dla Ady.
Samochód to nie problem, bo od dawna mam zakaz prowadzenia ze względu na zanik czucia w nogach.
Jednak jak czytam, że nic mi nie będzie wolno, jesli chodzi o proste domowe czynności, to "strach rany boskie". Już teraz mąz mnie czasem myje kiedy mi "dół" daje popalić ale żeby nawet mycie głowy, a muszę ją codziennie, bo wstaję rano i wyglądam jakby we mnie piorun strzelił.
W domu też muszę mieć lustrzany błysk, bo inaczej jakoś mi... a mężczyznie nie przezskadzają jakieś "koty" w kątach.
Poza tym ja nadzwyczaj samodzielna jestem i nie cierpię nie móc nic zrobić. Już po poprzedniej lędzwiowej przygodzie w depresję wpadłam, bo mi kazali kanapowcem zostać
A Święta? Po operacji stopy, a miałam ją w gipsie na Wielkanoc i na Boże Narodzenie, kicałam na jednej a drugą woziłam na krzesełku z kółkami. Chyba na siłe wyślę dziecko do narzeczonego, niech tam na krzywkę używa i odwołam Święta, mąż jakoś przezyje.
No i hafty moje, sens mojego życia. Nie wiem czy będę mogła dłubać na kanwie albo na szydełku, bo to główę jednak się schyla. Na książki stojak się już robi, więc nbie będzie problemu.
Ludzie, pociesezcie mnie jakoś, bo zwariuję czekając na TEN telefon.........