Dana, we Wrocławiu proponuję zainteresować się dwiema placówkami rehabilitacyjnymi.
http://www.ckr.pl/placowki-medyczne/przychodnia-rehabilitacyjna-ckr-wroclaw-centrum/kontakt/
http://www.centrumleczeniabolu.pl/
CKR zatrudnia wysoko wyspecjalizowanych terapeutów.
Mają kontrakt NFZ.
Ja mam pozytywne doświadczenie ze stacjonarnym oddziałem rehabilitacji w Konstancienie i z filiami warszawskimi.
Myślę, że jako firma mają porównywalny standard rehabilitacyjny w swoich placówkach.
Centrum leczenia bólu może być przydatne w momentach pogorszenia samopoczucia.
Nie ma to nic wspólnego z inwazyjnym ,,nastawianiem'' więc nie podnosi ryzyka.
Ok. rok po drugiej operacji przy nieustających dolegliwościach poddałam się takiej terapii i jest to jak dotychczas jedyna metoda przynosząca okresową ulgę.
Ta terapia niestety tylko komercyjnie.
Z dyskopatią czy to operacyjną czy zachowawczą rehabilitacja powinna być systematyczna.
Warto korzystać z pobytów w stacjonarnych Oddziałach Rehabilitacji Ogólnoustrojowej.
Skierowania uzyskuje się w poradniach specjalistycznych -ortopeda,neurolog, neurochirurg,spec.rehabilitacji.
Skierowanie z xsero dokumentacji wysyła się bezpośrednio do wybranej placówki z pominięciem NFZ.
Wiele ośrodków prowadzących tego typu rehabilitacje szpitalną ma kadrę znająca się na rzeczy, prowadzi terapię indywidualną.
Najłatwiej wyszukać opierając się o tę mapkę
http://www.sanatoria.com.pl/mapa.php
Wybrać obiekty w miejscowości i dzwonić bezposrednio z pytaniem czy prowadzą szpitalną rehabilitację ogólnoustrojową.
Kontrakty z NFZ zmieniają się i takich oddziałów przybywa a z kolei te o ugruntowanej pozycji nieraz zmniejszają limit przechodząc na komercję.
Czas oczekiwania różnie długi.
Przed wypisem ze szpitala można poprosić neurochirurga o wypisanie skierowania poszpitalnego z adnotacją od kiedy można podjąć rehabilitację i to chyba najszybsza forma wyjazdu.
Karolina przed operacją podpisuję się świadomą zgodę na zabieg i znieczulenie.
Piszę teraz z pozycji operowanej dyskopatki ale i pielęgniarki na codzień wprowadzającej pacjentów w stan bezpiecznego ,,niebytu'' na czas operacji.
Na Twoje pytanie ,,bezpieczny na tyle co każdy inny zabieg chirurgiczny '' odpowiem-każde postępowanie zabiegowe niesie w sobie pewien elemnt ryzyka niezależny od wiedzy i talentu wykonujących.
Na pytanie ,,Czy na naszych oddziałach neurochirurgicznych to powtarzalny rutynowy i bezpieczny na tyle co każdy inny zabieg chirurgiczny ?''
- tak rutynowy w doświadczonych rękach i wybór powinien paść na neurochiruga,który to doświadczenie posiada. Poziom bezpieczeństwa taki jak w wielu innych operacjach.Nie jest to najwyższa półka ryzyka tak jak przy operacjach ze wskazań życiowych.
Możesz na youtube wrzucić wizulalizację takiej operacji jeżeli masz względną odporność na widok ludzkiego wnętrza. Lekkość przebiegu może Cię uspokoi.
W Twoim aktualnym otoczeniu możesz uznać nas za real
Cierpieliśmy, operowaliśmy się ,przeżyliśmy i w większości mamy się całkiem dobrze.
Piszę teraz na zimno po kilku latach ale przed pierwszą operacją mogłam prtendować do miana największego cykora
Mniejsze lub większe obawy są wpisane w psychikę ale uwierz-szkoda,, prądu'' na najtragiczniejsze wizje.
Ooo,witam koleżankę od malowania sufitów
widzę, że nie mnie jednej przysłuzyło się to tfffórcze zajęcie.
A po operacji jak większość z nas będziesz żyła NORMALNIE
Kodeks szyjek stworzyliśmy żeby od czasu do czasu otworzyła się jakaś klapka zwana rozsądkiem w głowie.
Wskazania powinny być bezwzględnie przestrzegane przez okres kilku miesięcy po operacji ale zwykle w tym czasie kondycja jeszcze daleka od doskonałości więc ograniczenia wychodzą same z siebie.
Nie sposób zaprzątać sobie myśli dyskopatią do końca życia. Z czasem przy dobrym samopoczuciu złe wspomnienia umykają a tryb życia wraca do normalnego. Jak strzeli bólem pamięć wraca i chodzi o to by strzelało jak najrzadziej.Tu już każdy sam musi przeanaliwozwać co mu najbardziej nie służy.
Moim zdaniem do końca dni naszychh warto przestrzegać
-higieny snu-dobra poducha ortopedyczna albo inny wspomagacz podparcia szyi
- ograniczenia dźwigania ale w te 2 kg sama nie wierzę i nie przestrzegam
-unikania pozycji ekstremalnie odgięciowych,przygięciowych głowy
-jak jest się kim wyręczyć to niech umyje okna i zawiesi firanki nawet jesli nie centymetr do centymetra. A jak nie ma kto to wejść na tyle wysoko żeby rąk za zbytnio nie unosić
- no i sporty nie koniecznie te co powodują dużą trzęsawkę wymagająca dobrej amortyzacji
Przy mojej stabiliazji na c4-5-6-7 szyja zachowuja wystarczająca ruchomość,juz od dawna nie obracam całego tułowia-ktoś pytał o sztywność-nie jest źle.
Bogna dziękuję ale zasługi utworzenia wątku nie należą do mnie. Pierwszego posta(wykasowanego) z pytaniami zamieściła Pirania. Ja tylko wtedy jeszcze anonimoowo odważyłam się na odpowiedź i tak zameldowałam się na wiele lat
Bogna nie wiem czy to tylko moje odczucia ale jak się pojawiasz to wieje wiosną, masz jakąś super pozytywną emergię.
Pozdrawiam Z.