Stokrotko- trzymam kciuki- będzie dobrze. Życzę Ci spokoju.

Dzieki bardzo za wszystkie slowa i odpowiedzi. Dziś kolejny dzień zawrirowań. Byłam najpierw u mojego lekarza ortopedy-traumatologa, który zobaczył tylko opis, rezonansu na płycie nie oglądał , zbadał mnie róznymi testami i powiedział , ze klinicznie nie jestem operacyjna - (nawet moją noge, w której czuje łaskotanie - dokładnie przetestował, czy nie ma zwiążku z szyjnym i okazało się, ze z napięciem mięśni posladków;) - czyli wg niego inna bajka) Rehabilitant , który w przychodni szybko mi wyprowadził bark do pełnej sprawności, co prawda też rezonansu nie widzial, ale powiedzial, ze klinicznie nie kwalifikuje się jego zdaniem do operacji- widzi cofanie sie objawów- tzw centralizacja bólu. Na dokładkę znajoma reumatolog po obejrzeniu rezonansu powiedziala , że jest niedobrze, że dysk zaczyna się wbijac w rdzeń i go modelowac;( i w sumie d...;) znowu mętlik w głowie. Na jutrro zapisała mnie do neuroga, który ma przesądzic , badając mnie i robiąc test przewodnictwa nerwowego... - miał ktoś z Was coś takiego?
a najciekawsze moje spostrzeżenie - to po wynikach rezonansu i hiobowej wieści neurochirurga poczułam się gorzej - jakbym zaczęła znajdowac wszystkie objawy, dziś ozdowiałam, czułam się świetnie, a teraz po ostatniej wiadomości znowu coś mnie pobolewa;)- czyżby psychika aż tak mocno działa w tym temacie?:)
Pozdrawiam wszystkich
Ela

Oj Piotrze jesteś w czepku urodzony a ta twoja wieś całkiem, całkiem.
Moje nowinki, zaplanowałam zabiegi, sollux owszem za 2 tygodnie , ale ćwiczenia na rękę z odzysku na 6 maja, a laser na wrzesień. Zrezygnowałam z lasera i pozostałe zabiegi mam na maja.
Ela z tymi dolegliwościami to różnie, ja na początku nie chciałam słyszeć o operacji, miałam nadzieję że kolejny raz się uda uciec przed nią. I choć lekarz mówił że już czas, nie ma no co czekać, nie wierzyłam, moje rączki i nóżki dawały sobie świetnie radę, bywało gorzej. I przyszedł taki dzień że się wszystko posypało i poszło lawinowo, w tempie ekspresowym.
Pod uwagę brałabym wypowiedzi tych którzy oglądają rezonans. Co do psychiki to masz rację, działa na nas bardzo mocno. Jak czytałam forum jak szybko niektórzy z nas wracają do zdrowia, to moja psycha siadała. Nie dałam się, mówiłam sobie, że u mnie to będzie trwało dłużej i będę chodzić na spacery tylko trochę później. Pomogło.
Stokrotko trzymam kciuki.

Raz jeszcze witam .Ela niesłyszałem o neurochirurgu czy ortopedzie by na podstawie opisu dali dobrą diagnozę.Jest wyjatek lekarz ozecznik zus potrzebuje tylko opis.Nawet gdy robiłem rtg na wyspie to jadac do stolicy czyli Szczecina lekarze zawsze nie czytali opisu tylko ogladali zdjecia.U mnie dyski wlazły jeden 4mm a drugi 5mm.kanał zwezył sie 10mm ,i 9mm-diagnoza operacja.Stokrotka POWODZENIA.Dana te zabiegi-terminy srednie o ile się nie pracuje zawodowo.Tym laserem to bym stracił tego kto tak zaplanował.PERYSKOPKI do GÓRY.piotr

Witam Kochane Szyjki,ja również jestem po wizycie u neurochirurga,dostałam skierowanie do szpitala na operację dwóch pozimów,powiedzial lekarz że czeka się bardzo długo na operacje więc warto zająć sobie kolejkę a w między czasie próbowac jeszcze rehabilitacji,a jeżeli w jakiś cudowny sposób nastąpi poprawa to zawsze można z operacji zrezygnować -to ma sens jak myślicie?
Ogólnie mam mentlik w głowie,ale zadzwoniłam do szpitala do białegostoku termin mam na 31.07.2014 r.-SZOK,w takim czasie wszystko może się zdażyć i dobrego i złego.......Trzymam kciuki Stokrotko.....
Elu ty jesteś w podobnej sytuacji co ja jęzeli chodzi o czs oczekiwania, tylko że nie wiem czy już umawiałas się do szpitala czy poprostu ktoś ci powiedział że tak długo się czeka....?

Dudek 113:) wczoraj jak byłam na wizyce i lekarz dał to bezwzględne;) skierowanie, to mi powiedział, że czeka się rok-półtora,bo taka kolejka- u nas w Bydg podobno wykonują 4-5 zabiegów dziennie
Mówił o tym co mnie czeka jesli nie będzie operacji - a z drugiej strony - gdyby to było tak pilne - to chyba mają tam jakąś "rezerwę" na takie przypadki - tym sie pocieszam;) (nie wspominając o możliwości zrobienia tego za kasę;)
Pytałam go - czy jeśli nie zdecyduje sie prywatnie to co mam robic przez ten cały czas- że przeciez może sie pogorszyc - a on ze ewentualnie delikatna fizjoterapia, kołnierz nie, nie zginac szyi i nie wykonywac ruchów głową
A u Ciebie też jest taka bezdyskusyjna decyzja o operacji?

Witam
Słyszałam , że w niektórych szpitalach obowiazują dwie listy.Jedna z nich dotyczy pilnych przypadków , sytuacji gdy są jakieś ubytki neurologiczne i wówczas operację robią szybciej.Pewnie u was też tak jest.
Słyszałam też że nieraz można przyśpieszyć operację chodząc prywatnie do neurochirurga i będąc jego pacjentem .Nie wiem jak to wygląda w praktyce bo wszystko co najgorsze przede mną .
Słyszałam też że niektóre szpitale jak Zielona óra, Nowa Sól , Gorzów mają terminy krótsze.
Chcialabym być już po i zdrowieć a nie niepotrzebnie cierpieć.
Ja chyba mam najdalej bo czekam na rezonans .Niby mam w trybie pilnym a termin mam na 25 kwietnia. Na razie pracuję , cierpię i jakoś wytrzymuję ale co będzie dalej? Na pewno lepiej nie bedzie tylko coraz gorzej .Boję się o tym myśleć .
Piotr przepraszam za pomylkę dotyczącą Twojej Mamy.Nie wiem dlaczego tak mi się skojarzyło.
Pozdrawiam

Z terminami bywa różnie. Mogę krótko opowiedzieć o moim przypadku. Ogólnie na operację, ale u lekarza u którego zdecydowałam się operować, czekałam 15 miesięcy.
Wcześniej, czyli na początku mojej przygody z szyjnym, konsultowałam się u neurologa. Neurolog powiedziała, że ona nie jest w stanie mi pomóc i odesłała mnie do neurch. Byłam u kilku neuroch. Jeden powiedział mi, że operacja jest natychmiast niezbędna inaczej grozi mi kalectwo, wyznaczył mi termin operacji bodajże za trzy tygodnie, wzięłam to na "zimno" i poszłam do następnego. Drugi mi powiedział, że operacja jest jedynym skutecznym leczeniem, że nie stanę się nagle kaleką, ale z biegiem czasu może być niewesoło. Operacja u niego miała odbyć się za około 6 m-cy. Zapisałam się na zabieg, ale w międzyczasie poszłam do trzeciego. Ten trzeci polecił mi czwartego, mówiąc, że ten czwarty jest jedynym, którego może mi polecić z czystym sumieniem. Pojechałam do czwartego. Czwarty mnie obejrzał i powiedział, że operacja jest wskazana i dał termin za 15 miesięcy. W międzyczasie dostałam zawiadomienie, że mam mieć operację u tego drugiego, na którą byłam zapisana, ale odmówiłam. Poczekałam jeszcze 14 miesięcy i zoperowałam się tam gdzie chciałam. Jaki morał z tej przydługiej opowiastki? Nie wiem, pewnie każdy musi wyciągnąć własny. Moje PRYWATNE zdanie jest takie, że warto się konsultować u kilku lekarzy, ich diagnozy brać na "zimno" i nie ulegać presji. W moim przypadku pierwszy neuroch. chciał mnie operować bardzo szybko, przestraszył mnie wizją niechybnego i szybkiego kalectwa, a jak się później okazało pracował w nowej klinice, która nie miała jeszcze żadnych sukcesów i każdy pacjent stanowił dla nich reklamę i naganiał statystyki. Z kolei ten czwarty, który mnie operował, nie potrzebuje żadnej reklamy bo i tak nie może się "obrobić".
Nie chcę w tym miejscu negować dobrych intencji czy kompetencji jakiegokolwiek lekarza, pragnę tylko zwrócić uwagę na to, że czasami bywa różnie z czekaniem na operację. Nie zawsze tam gdzie szybko musi być dobrze, czasami warto poczekać, a już na pewno trzeba czytać i dowiadywać się. To nie wstyd sprawdzać szpital i lekarza, czytać opinie i zastanawiać się , w końcu stawką jest nasze zdrowie.

Elu na twoim miejscu zasięgnęłabym opinii iinnego neurochirurga i w tedy podjęłabym ostateczną decyzję!!!Jeżeli rzeczywiście to w twoim przypadku jest sprawa tak pilna tolekarz kieruje na operację w trybie pilnym...,tak bynajmniej tłumaczył lekarz u mnie jest cień nadziei,że może jeszczeuda się odciągnąć zabieg dlatego mogę poczekać i próbować jeszcze rehabilitacji choć lekarz nie daje żadnej gwarancji na powodzenie.Narazie chodzę i jakoś sobie radzę choć cierpię każdego dnia tylko że napewno każdy ci powie że z czasem człowiek uczy się żyć z tym bólem no oczeywiście do pewnych granic.......
Ja narazie czekam- zobaczymy jak będzie?!Aha dostałam też zlecenie na zakup kołnierza ortopedycznego mam go nosić kiedy ból staje się nieznosny i mam go zabrać do szpitala ,mierzyłam wczoraj trzy i żaden mi nie pasował nie wiem jak ma wyglądać jak powinien leżeć poradźcie mi proszę nie chcę kupić i się męczyć!!!!

Witam bolesnych i oczekujacych.Co do terminów sa trzy listy.Jedna dla wszystkich,druga z dopiskiem pilne,i trzecia ratowanie zycia.Dobrze byc na tej pilnej.U mnie to oczekiwanie z bólem 4 tygodnie i czekanie na miejsce.Macie rację dobrze iśc prywatnie by być pacjetem danego lekarza to jest szansa ,że przypilnuje miejsca.W moim przypadku lekarz dzwonil do mnie ale kolejny raz pytał czy może bym chciał pozniej.W miedzyczasie proponowal bym szukal po innych szpitalach-koniec roku to pomyłka-jak wiedza wszyscy nfz brak kasy.Dla mnie takie igranie z terminami to by była porazka,ból no i branie tabsów i zastrzyków.Operacja w moim przypadku to wszystko uciela.Zatem dobrze być pacjetem prywatnym neurochirurga do 200 km dzwonić 1 w tygodniu i pytac o przyspieszenie terminu-czyli jak mozna cisnąć.WIERZYĆ i MARZYĆ że będzie LEPIEJ i tylko LEPIEJ.Pozdrawiam BOLESNYCH.piotr