Reklama:

DYSKOPATIA KRĘGOSŁUPA SZYJNEGO A OPERACJA (29021)

Forum: Dyskopatia kręgosłupa

Początkująca
02-01-2013, 17:34:26

Witajcie kochane Szyjki! Bardzo dziękuję za szybki odzew i odpowiedzi na moje pytania Buraczkowi i Piotrowi !.Chciałabym powiedzieć Piotrowi ,że ja też mam zawroty głowy ,plus bole z tyłu głowy .Trochę te leki na poprawe krążenia mózgowego i min. w tętnicy szyjnej pomagają.Ale trochę.Ktoś pytał czy może boleć między łopatkami po operacji? Jak najbardziej.Wiemy to pewnie prawie wszyscy.Pozdrawiam!
Początkująca
02-01-2013, 17:49:25

Iwa to u Cioebie już 8 tygodni minęło.Ja wprawdzie mam zalecenia bez kołnierza( tak w tym szpitalu wszyscy po)ale też nie mogłam się wyspać bez bólu.Na początku na zwykłej poduszce ,a potem na ortopedycznej z pianki termoplastycznej i częścią z samopompującą sie wkladką ,regulującą wysokośc.Na początku tragedia.Jak na kamieniu ,twardo.Potem trochę wyregulowałam wysokość i jest nawet ok.Ale długo się przyzwyczjałam.Najbardziej było nieciekawie jak po 2 nocach bałam się powiedzieć mężowi ,że chyba nie dam rady na niej spać..On tyle kasy zapłacił.Ale teraz jest ok.Iwa zobaczysz powolutku pozbędziesz się kołnnież i będzie ok.Moja koleżanka miała podobnie.Trzymaj się!!!
Początkująca
02-01-2013, 18:20:59

Witajcie Nowi i Starzy znajomi. Bardzo długo sie nie odzywałam, ale czytam prawie codziennie.
Postanowiłam coś napisac, gdyz niektórzy czekają na operację w Opolu, a ja byłam tam operowana wiec mam coś do powiedzenia.
Agachrab mam nadzieję że będziesz operowana w WCM w Opolu przez dr Łątkę ordynatora , polecam szczególnie jego gdyż jest to bez wątpienia specjalista dużej klasy. To własnie On jest prekur***m implantów ruchomych na Polskę i najwięcej w Polsce ich założył. Dla porównania znany i ceniony neurochirurg z Warszawy-Olsztyna (wszyscy wiemy kto) założył tych ruchomych tylko kilka (są to jego osobiste słowa).
Ja byłam operowana w czerwcu 2012 r. i bardzo długo aż do tej pory nie mogę w pełni odzyskać zdrowia. Ale doszłam co mi jest . Byłam badana między innymi przez neurochirurga z Olsztyna polecanego rzez Bognę, który wypowiedział się na temat mojego implantu tak:" nikt lepiej by tego pani nie zrobił". Przy okazji dowiedziałam się ze Opole zaopatruje sie w implanty z tego samego źródła co Olsztyn, a rodzaj implantu i firma z której pochodzi to naprawdę ważna rzecz.
Jeśli chodzi o moje problemy, powiedziano mi ze o operacji dawno powinnam zapomnieć a przykre objawy które się utrzymują są na poziomie mięśni i ścięgien które kiedyś były zerwane, zrosły się zrobiły się przykurcze i teraz trzeba długo rehabilitować.
wracając do tematu Opola agachrab myślę ze warto powalczyć o operację u ordynatora i o implant ruchomy. jeśli będziesz się kwalifikowała to na pewno doktor taki założy.
Ja po operacji wstałam do toalety zaraz po przebudzeniu, gdyż niestety nie udało mi sie z nocniczkiem więc przy pomocy pielęgniarki doczłapałam do toalety. Kołnierza nie nosiłam wcale, zalecono mi spanie na poduszce rehabilitacyjnej i jak najwiecej spacerowac od razu na drugi dzien po operacji.
W WCM w Opolu są piękne pokoiki dwuosobowe z łazienką. W łazience jest papier toaletowy, mąż jest obecny przed i po operacji.
Moja operacja trwała nieco ponad godzinę, zasnęłam na sali przedoperacyjnej i również tam się obudziłam, w ogóle miałam wrażenie że wszystko trwało chwilę.
Na sali gdzie leżało kilka osób i czekaliśmy aż nas zabiora podszedł do mnie Pan i zapytał czy mi zimno. odpowiedziałam że nie i zamknełam sobie oczy bo zachciało mi się spac. za chwile ktos szarpie mnie za nogę otworzyłam oczy, znowu ten sam Pan, pomyslałam ze będzie pytał czy mi zimno, a On do mnie że jestem po operacji.
pierwsza noc po operacji była dla mnie najgorsza, na drugą wygonili do domu. dostawałam przeciwbólowe dozylnie, bardzo pomagał mi pyralgin.
Nigdy nie nosiam kołnierza, nie wiem od czego to zależy że nie którzy mają, myślę, że od rodzaju implantu oraz od stopnia dyskopatii. ogólnie rzecz biorąc kołnierz powoduje wiotczenie mięsni szyi.
Mój operator Dr. Łatka zalecił trzy miesiące po operacji, gdy nastąpił u mnie całkowity zrost kostny, cwiczenia na kregosłup które staram sie wykonywać codziennie.
Niestety nie zakwalifikowałam się na implant ruchomy gdyż operację miałam o 7 lat za późno.
Ale sie rozpisałam
pozdrawiam Lidia
Początkująca
02-01-2013, 18:33:41

Iwa63, ja miałam zabieg 10-września ( już przestałam liczyć tygodnie), z początku było super, ale teraz powracają zmory przeszłości czyli drętwienia i boleści :( poza tym szumi mi w uszach tak, że trudno z tej "ciszy" zasnąć w nocy, stałam się wybitną meteopatką, na każdą zmianę pogody, bez różnicy czy na wyż czy na niż, czuję się FATALNIE : boli, sztywnieje i cierpnie wszystko, nie tylko szyja. Noce bywają okropne. Nie wiadomo jak się ułożyć a jak już się ułożę ale chcę się przewrócić na drugi bok to zaczyna się cała procedura, czyli zwarcie się w sobie, przyklęk na łóżku, stękanie, kwękanie i dopiero ponowne układanie na drugim boku. Na nocne drętwienia rąk już nie mam siły reagować, a niech uschną do rana, mam to już w doopie. Coraz częściej żeby przespać noc spokojnie raczę się tabletką na sen i odpływam. Jestem już potwornie zmęczona i mam wszystkiego dość, z naszą służbą zdrowia i lekarzami na czele. Dzisiaj byłam zarejestrować się na wizytę do neurochirurga w poradni przyszpitalnej w moim mieście, bo czuję się źle, ale z uwagi na to, że nie operowałam się w tym szpitalu tylko w innym (420 km), pani w rejestracji uprzedziła mnie, że zarejestruje mnie, ale najprawdopodobniej zostanę potraktowana jak persona non grata bo lekarze nie lubią takich cwaniar co się operują gdzie indziej. PARANOJA! W naszym pięknym kraju trzeba mieć końskie zdrowie żeby chorować. Nawala mi też lędźwiowy ale niech mnie poskręca, już nie chcę się leczyć bo nie mam sił.
Taki, co lubi wcześnie wstawać - ranny ptaszek w głowę
Początkująca
02-01-2013, 20:16:34

Perpetuum.
Aż mi się zrobiło smutno, bo dokładnie wiem co czujesz. Ja coraz częściej mam takie same odczucia jak Ty.Pokładałam w operacji ogromne nadzieje a na razie jest znikoma poprawa. Ciągle sobie powtarzam, że trzeba dać czas czasowi jak powiadają doświadczone szyjki, ale z optymizmem jest coraz gorzej. Zawsze byłam meteopatką, ale teraz musiałabym się chyba wyprowadzić do ciepłych krajów, bo nasza huśtawka pogodowa jest dla mnie nie do wytrzymania. Do tej pory zażywam jedną tabletkę p/bólową dziennie, bo bez tego ani rusz, mimo,że przeciągam czas do wieczora. 19,02, jadę do sanatorium w ramach prewencji ZUS.Ostatnia nadzieja w rehabilitacji.
Pozdrawiam.
Iwa
Forumowiczka
02-01-2013, 21:05:11

perpetuum, Iwa - szkoda, ze Zosia się już tak mało odzywa, bo mogłaby wam coś poradzić.
A propos - Janusz masz kontakt z Zosia? Wiesz co u niej?
A wracając do tematu - pomyślałam o Zosi, bo właśnie ona zadbała o moje zdrowie psychiczne gdy ja zaczynałam wpadać w doła po operacji.
To co się wam dzieje może być związane ze zrostami powięzi. Zosia z nimi walczyła.
Oczywiście może być też od kolejnej przepukliny (objawy są bardzo podobne) ale wcale nie musi. trzeba o tym pamiętać, żeby nie złapać depresji.
Zrosty na poziomie powięzi potrafi rozciągać osteopata.
Niestety wizyty są prywatne.
Mnie pobolewa teraz czasami druga ręka (nie ta, która bolała przed operacją). Mój osteopata mówi, że według niego wiele moich dolegliwości może faktycznie pochodzić od napięć w powięziach, bo takich ewidentnych reakcji w czasie jak mnie badał, jak u ludzi z aktywną przepukliną nie mam. Może być też tak, ze część moich dolegliwości pochodzi z kolejnego poziomu ale jeżeli nawet tak jest - to nie jest to nic strasznego - przynajmniej na razie.
Tak więc mój stan jest od kilku miesięcy dosyć stabilny, czasem ręka trochę boli, ale statystycznie częściej jest dobrze. Rozciągam te powięzie i mam nadzieje, ze to faktycznie one mi dokuczają a nie kręgosłup.
W lipcu będę robić kontrolne MR i jeżeli na nim nie będzie widać kolejnych ucisków to już wtedy na 100% będę miała pewność, ze Zosia naprowadziła mnie na dobrą drogę.
Jak będziecie na kontroli u lekarza spróbujcie powalczyć o skierowanie na MR.
Postaram się odszukać tamtego posta Zosi - może doda wam optymizmu. To co nas załamuje - to przede wszystkim bezsilność i uczucie zawodu oraz strach, ze sypie się dalej - jak zobaczycie, ze inne przyczyny - dużo mniej poważne tez dają podobne objawy, to wróci wam wiara w wyleczenie.
Asia
szukam.......
Forumowiczka
02-01-2013, 21:16:57

znalazłam, wkleję wam to od razu (Zosiu jak nas czytasz to kolejny raz dzięki za twoje rady)
hamer 2012-12-06 23:55:17 Wiktorio u mnie po drugiej operacji ustąpiły całkowicie objawy z dominującej prawej strony natomiast bardzo nasiliły się lewostronne - przed operacją łagodniejsze.
Była to klasyczna rwa barkowo-ramienna z towarzyszącymi objawami neuropatii - dłoń chłodniejsza i zasiniona w czasie ataku bólu, zaburzone czucie z przeczulicą.
Miałam też bardzo silne bóle połowy twarzy, ucha,drętwienie części języka.
Ten objaw budził największe zdziwienie jako, że typowo przyjmuje się dolegliwości schodzące poniżej uszkodzonego poziomu.
W kontrolnych, wielokrotnych MRI nie było wyraźnych przyczyn takiego stanu.
Ucisk na worek oponowy narastającej na implanty kości nie powinien dawać takich objawów.
Przeszłam leczenie neurologiczne-leki rozluźniające, vit, p. padaczkowe które miały łagodzić objawy neuropatii. Na antydepresantach byłam więc ten trop odpadał.
Zrobiłam badanie ENG u doświadczonego diagnosty i tam padła sugestia o konflikcie nerwowo/powięziowo/mięśniowym na poziomie splotu szyjnego.
W okresie ok.2- 3 miesięcy terapię u osteopaty miałam mniej więcej co tydzień. Początkowo objawy nawet się nasilały o czym byłam uprzedzona. Potem stopniowo ustępowały i terapia była co kilka tygodni w miarę nawrotu. Nawroty dużo lżejsze.
Na jesieni tego roku znów powróciły i terapia nie była w pełni skuteczna.
Jednak tu przyczyną chyba było wielomiesięczne chodzenie o kulach-podciągniete barki, silne oparcie na rękach.
Mój terapeuta pracuje metodą powięziowo-mięśniowa i czaszkowo-krzyżową. Nie stosuję żadnych manipulacji siłowych.
Wiktorio moje dolegliwości pooperacyjne nie wywodziły się z rdzenia. Miałam ucisk bez mielopatii.
Sugestia depresju jest dosyć typowa kiedy lekarzom brak koncepcji. Według mnie powinna być ostatnia po wykluczeniu przyczyn somatycznych.
Przebieg naszych chorób nie zawsze jest typowy, zgodny z opisaną anatomopatologią czego jestem przykładem.
Może moja doświadczenia pomogą Ci w poszukiwaniach źródła.
Istniejącą nadal mielopatię da się chyba zweryfikować MRI
Ja w swoich poszukiwaniach nie poddawałam się wychodząc z założenia,że nie ma objawów bez przyczyny.
Można uwzględnić jeszcze teorię PAMIĘCI BÓLU.
W tym linku trochę informacji
http://www.bol.medserwis.pl/index.php?t=14&id_t=4150
Nie wykluczona w przypadku dyskopatii już zoperowanej, wszak zmagamy się z bólem długo.
(...)
Pozdrawiam Z.
Forumowiczka
02-01-2013, 21:21:15

i jeszcze tutaj:
hamer 2012-09-20 14:57:27
(...)
A teraz kilka słów ku pokrzepieniu.
Moja dyskopatyczna historia trwa ok. 10 lat.
Nie będę przytaczać, jest na pierwszej stronie.
Po drugiej operacji płakałam z bólu, przerażenia,braku perspektyw że będzie lepiej.
Wielokrotne wizyty u mojego doktora neurochirurga- operacja i odbarczenie bez zastrzeżeń, narstająca kość na pierwsze implanty z uciskiem worka oponowego nie powinna dawać tak drastycznych objawów.
Po drodze strydy, blokady, akupunktura, obciążajace leczenie neuropatii i leki p. bólowe/rozluźniające/antydepresanty liczone już chyba w kilogramach.
Po półtora roku-zwolnienie i świadczenie wróciłam do pracy ale był to bardzo trudny czas,bywało ze musiałam na bieżąco wspierać się dożylnymi p. bólowymi żeby przetrwać i móc skoncentrować się na pracy. W luźniejszej chwili okładałam się rękawiczkami wypełnionymi gorącą wodą (to miałam dostępne w pracy) które też przynosiły nieco ulgi.
Nieustanne dociekania sprawiły,że udałam się na konsultację do innego neurochirurga i neurologa-badanie przewodnictwa z nadzieją na jakiś inny pomysł, niezależne spojrzenie.
I to był dobry krok.
Przyczyną okazał się konflikt powięziowo/nerwowo/ mięśniowy.
Miałam szczęście trafić na dobrego terapeutę. Leczenie terapią manualną rozpoczęłam dwa lata temu. Pierwszy rok to jeszcze balansowanie raz lepiej raz gorzej ale każdy kolejny zabieg wystarczał na coraz dłużej.
Od kilku miesięcy nie wiem co to chora szyja. Bywa,że jak poleżę na zbyt wysokiej poduszce z lekka skręcona albo sięgam zbyt wysoko to ciut pobolewa ale najczęściej przechodzi samo. Od czasu do czasu już raczej profilaktycznie albo przy okazji innych dolegliwości korzystam z terapii manulanej.
A jestem daleka od przestrzegania wielu dyskopatycznych przykazań, których sama byłam współautorką.
Nie polecam jednak takiej niefrasobliwości żeby na własne życzenie nie pogarszać.
Wynika to chyba z euforii uzdrowienia
W ostatnim czasie nieco przysiadłam ale to z powodu innych przyczyn zdrowotnych.
Podsumowując mój wywód- kilka tygodni, ba nawet kilka miesięcy po operacji to zbyt krótko żeby w pełni docenić dobrodziejstwo odbarczenia struktur nerwowych, które przed operacją uszkadzały się na skutek ucisku.
Jeżeli niepokój jest tak duży że razem z bólem spędza sen z powiek to trzeba wybrać się na kontrolę do swojego neurochirurga i w oparciu o ewentualną diagnostyką obrazową (rtg, mri) odzyskać spokój.
Nie indukować dolegliwości poprzez przeciążenia-zła pozycja snu,czytania, nadmierna aktywność fizyczna.
Jeżeli lekarz twierdzi że operacyjnie jest ok. dbamy o siebie to czas jest sprzymierzeńcem.
Jeżeli jednak po 3-4 miesiącach nie będzie wyraźnej poprawy to warto zgłębiać temat.
Dolegliwości mogaą pochodzić z innych poziomów, albo może taka sytuacja jak u mnie. Nie dopytywłam dlaczego tak się stało ale na mój rozum to przy przedoperacyjnym bólu kiedy przyjmuje się postawę ochronną,przykurczoną, tkanki wokół są w stanie zapalnym moze dojść do jakiegoś niekontrolowanego ucisku poza strefą dyskopatii.
(...)
Pozdrawiam Z.
Początkująca
02-01-2013, 21:37:43

Ewa (perpetuum), przykro bardzo, że tracisz siły do walki z tym chorym systemem "opieki" zdrowotnej, który głównie opiekuje się stanem portfeli lekarzy, a nie stanem zdrowia obywateli. Dobrze Cię rozumiem, bo ostatnio też poszukuję jakiejś drogi do możliwości dalszego leczenia. Jestem już szósty m-c PO i niezmiennie bolą mnie dłonie i drętwieją nogi przy pochylaniu głowy w przód. Od 28 stycznia będę na świadczeniu rehabilitacyjnym, ale do sanatorium Pani mnie nie wysłała, bo podobno przy mojej stenozie (nadal!) mogą mi jeszcze zaszkodzić ZUS-owską rehabilitacją. Operowałam się w Szczecinie (200 km od mojego miasta). Miesiąc PO próbowałam rehabilitacji ćwiczeniami i fizykoterapią (prywatnie) - nic. Zabiegów osteopatii (prywatnie) - nic. Porady u neurologa (prywatnie) - nic (wg niego depresja). W końcu próbowałam zarejestrować się do neurochirurga na NFZ w moim mieście, ale w grudniu 2012 termin był na kwiecień 2013. Poszłam więc do znanego w Toruniu neuro, który przyjmuje prywatnie też u nas. Wielu znajomych mi go bardzo polecało, bo to lekarz z prawdziwą intuicją, super operator i diagnostyk. No i załamał mnie kompletnie. Obejrzał moje MR zrobione 2 dni po operacji i stwierdził wstępnie, że ta operacja została przeprowadzona "za delikatnie" i nadal jest ucisk na rdzeń. Lekarze w Szczecinie nic takiego mi nie powiedzieli, choć twierdzili, że obejrzeli to MR we trzech. Niestety bardziej wierzę Panu dr G. tak więc prawdopodobnie czeka mnie reoperacja polegająca na głębszym odbarczeniu rdzenia, czyli wycięciu tego co mam (2 poziomy C5-C7 ze stabilizacją) łącznie z trzonem między przestrzeniami i wstawieniu nowych implantów. O szczegóły nie pytałam, bo byłam w za dużym szoku. Najpierw jednak, żeby się upewnić, polecił mi zrobić następne MR i RTG czynnościowe. No i tu zaczęły się schody. Nie zrobię MR prywatnie, bo to już przekracza moje możliwości budżetowe. Natomiast żeby dostać skierowanie od specjalisty trzeba się zarejestrować...I kółko się zamyka bo znowu dopiero kwiecień 2013, a termin na MR kolejne kilka miesięcy i lecz tu się człowieku! a w ogóle to mam skrupuły jak tu iść do przypadkowego np. ortopedy wyłącznie po skierowanie? Nie wiem co dalej. Jedyna nadzieja w tym, że ma rację moja koleżanka pielęgniarka, która twierdzi, że lekarz rodzinny też ma prawo wydać skierowanie na badanie MR, mam się upewnić w oddziale NFZ. Jeśli to nie wypali to chyba potwierdzi się diagnoza w/w neurologa - że depresja. Ciekawa jestem, czy ktoś z Was Szyjki ma jakąś wiedzę na ten temat?
Ewa, Iwona, trzymajmy się dziewczyny i mimo wszystko próbujmy, choć perspektywy są marne. Nie robienie czegokolwiek jest już kompletną porażką i końcem nadziei, że będzie lepiej. Ewa, nie myśl o tym co Ci naplotła "pani" rejestratorka (co ona ma do komentowania!), wiele razy się zdarza, że chorzy konsultują się ze specjalistą w miejscu zamieszkania, po operacji w innym ośrodku. W końcu w takim złym stanie nie jest Ci łatwo pokonać setki kilometrów, o ile w ogóle udałoby Ci się tam umówić na wizytę natychmiast. Bądź dobrej myśli i nie pozwól by lekarz, od którego oczekujesz pomocy potraktował Cię jak symulanta. Życzę Ci powodzenia i bardzo dobrej nocki Wszystkim tu obecnym.
Wiktoria
gość
02-01-2013, 21:48:03

Witam Was
Wiktorio mam ogromną prośbę, mogę prosić o nazwisko lekarza z Torunia na priv. bogunka@wp.pl
niestety ja też mam się kiepsko :(
no cóż trzeba się jakoś trzymać...
pozdrawiam

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: