Witam serdecznie.
Mam do Was, jako pacjentów z dużym doświadvczeniem kilka pytań.
Mam 40 lat. Od wielu lat (10 ?) stale boli mnie głowa. Mniej lub bardziej.Nie ma dnia żeby nie bolała mnie wogóle. Boli zawsze z tyłu, w potylicy. Często jest to tępy ból dający uczucie cięzkiej głowy i sztywnego karku. Czasami łapie mnie "przewianie" czyli nie mogę w jedną stronę obracać głowy. Czasami boli mnie bark. W nocy drętwieją mi dłonie ( gdy rano dzwoni budzik w telefonie to mam wrażenie , że próbuję go wyłączyć w rękawicach bokserskich
) Najczęściel ból zaczyna się w nocy . Śni mie się wtedy że boli, a ranek niestety weryfikuje , że to nie sen, a rzeczywistośc. Potem już tylko gorzej. Do tego szumi lub piszczy w uszach,
zawroty głowy, światłowstręt. Mam opuchniętą twarz i uczucie podobne do kaca.Najgorsze jest to, że nawet opakowanie Pyralginum zjedzone w ciągu dnia nie daje ulgi. Może trochę przymula.Czasami ( raz na miesiąc -dwa)
ból głowy paraliżuje mnie zupełnie. Muszę trzymać się ściany żeby nie upaść, wymiotuję i odbiera mi rozum z bólu.
Czasami atak bólu inicjuje kichnięcie, czasami pochylenie głowy celem napisania sms na telefonie( potem, gdy prostuję głowę wszystko wydaje się jakieś inne, kręci mi się już w głowie, sztywnieje kark, razi światło...i boli).Czasem wystarczy podniesienie rąk do góry, gdy Żona poprosi o powieszenie firanek, lub odbicie glowa piłki ,kiedy to pomimo bólu głowy staram się grać z 8 letnim synem.Od wielu lat nie pamiętam dnia bez tabletki przeciwbólowej.Pamiętam, że kiedyś skopali mnie po glowie i karku. Mialem wtedy sztywny kark chyba przez tydzień,ale młody byłem to przeszło. Poza tym trenowalem boks i kick-boxing, co zapewne też nie jest bez znaczenia.
Rózni lekarze w różny sposób mnie zbywali.Jakieś dziwne prochy na
migrenę od których chodziłem spowolniony, a głowa nadal bolała.
Wreszcie trafiłem na światłą Panią neurolog,ktora skierowała na rezonans głowy i kręgoslupa szyjnego.O ile głowa w prządku ( przynajmniej strukturalnie,hehe )o tyle w kręgosłupie szyjnym wyszły jakieś kwiatki w postaci wygładzenia
lordozy i oprócz niewielkiej wypukliny tarczy na poziomie C2-C3 mam na poziomie C5-C6 "tylną szerokopodstawną wypuklinę tarczy z modelowaniem worka oponowego i zwężeniem prawego kanału korzeniowego, radikulopatia szyjna " cokoklwiek to znaczy...
Powiedziano mi że to jest przyczyną tych od lat trwających bólów głowy i jeżeli w najbliższym czasie rehabilitacja nie pomoże to kwalifikuje mnie to do zabiegu.
Niezbyt mi się to uśmiecha, ale z drugiej strony nie potrafię już normalnie funkcjonowac...
Słyszałem o metodzie mckenziego. Ale brzmi to zbyt pięknie jak dla mnie. Poza tym " śmierdzi" mi to "indywidualne dbieranie ćwiczeń do schorzenia i pacjenta " po czym okazuje się , że praktycznie wszyscy wykonują te same kilka ćwiczeń.A poza tym mnogośc kosztownych wizyt też wydaje mi się lekko naciągana.
Czy macie z tym jakieś doświadczenia? A może macie doświadczenia z jakimiś konwencjonalnymi ćwiczeniami , ruchami, przynoszącymi ulgę ( jakieś linki, strony itd). Rechabilitację będę miał , z powodu kolejek jakoś tak w lutym , marcu.