Osobiście nie jestem chora na epilepsję i nie znam wiele osób z tą chorobą, jednak chciałabym się wypowiedzieć.
Dopóki nie poznałam osoby chorej na epilepsję i nie uczestniczyłam w zawodach z pierwszej pomocy - choroba ta była mi prawie obca, nie słyszałam o niej zbyt wiele, jedynie książkowe ilustracje i opisy typu "Jak pomóc". Przyznam, że zawsze się jej bałam (stąd mogą brać się pewne obawy ludzi zdrowych w stosunku do osób chorych), teraz się tego wstydzę, że bałam się tej choroby, ale to głównie przez nastawienie nauczycieli (PO i OC), którzy prezentowali tę chorobę w sposób przerażający, lecz nigdy nie mówili o jej szczegółach. Nie bałam się jednak osób chorych, a tego, że nie będę w stanie im odpowiednio pomóc, że spanikuje, że nie podołam.
Teraz, jak już jestem w związku z osobą chorą na epilepsję wiem, że nie ma czego się bać i nie ma powodu by krytykować kogokolwiek. Praktyka czyni mistrza... Poznałam tę chorobę od całkiem innej strony - nie książkowej :)
Wiem jednak, że problem tkwi po obu stronach... Osoby chore często się nie ujawniają (no i też nikt ich do tego nie zmusza), ale w ogóle nie mówią o swej chorobie (oczywiście są wyjątki), często zatajają ją (rozumiem mają obawy przed odtrąceniem itp.) ale potem nagle doznają ataku i osoby przebywające w ich towarzystwie mogą doznać szoku, gdyż nie spodziewały się i nie wiedziały, że osoba jest chora, potem mogą obawiać się przebywać z osobą chorą po uprzednim szoku i poczuciu bezradnosci... Mimo, że wcale nie chcą źle...
Dlatego też sądzę, że powinno się uświadamiać ludzi zdrowych, uczyć ich pierwszej pomocy (ale nie wyłącznie w sposób książkowy), zaznajamiać z istota choroby (ale nie z jakąś tam litością, czy wielkim współczuciem, bo nie o to chodzi, ale traktować chorych jak równych sobie, jak to ja mówie przecież osoby chore są identyczne jak osoby zdrowe, tylko czasem muszą dac upust tym nagromadzonym impulsom i tyle :) ) i przede wszystkim nie straszyć chorobą... BO bardzo mało mówi się publicznie o tej chorobie i o innych również... A jak już się mówi to tylko krok po kroku jak powinna wyglądać pierwsza pomoc i zawsze pokazuje się te najintensywniejsze ataki... nie mówi się o rodzajach epilepsji i o trudnościach jakie napotykają osoby chore ze strony osób zdrowych...
Chciałabym bardzo pomóc osobom chorym na epilepsję walczyć o ich prawa... poneiważ jak widzę, że muszą ukrywać swą chorobę, by utrzymać stanowisko w pracy, czasami nawet przyjaciół, czy znajomych, nie mogą liczyć na rente (Jedynie w przypadkach zupełnej niezdolności do pracy, którą bardzo ciężko uzyskać - a jak już ją dostaną - to marne grosze)... Bo jak każda inna osoba mają prawo spełniać się i pracować, a nie w stresie ukrywać się.
Ale czuję też, że osoby chore (oczywiście nie wsyztskie) z góry zakładają, że są krytykowane, odpychane i gorzej traktowane... i że same odgradzają się od ludzi w obawie przed krytyką...
Może i są ludzie którzy krytykują osoby chore, ale należy pamiętać, że są też ludzie życzliwi i wyrozumiali...
I to się liczy