Clonazepam jest narkotykiem.Nie ma co do tego wątpliwości.Niestety. Ale dla wielu ludzi jest też światełkiem w tunelu,którego nie było bez Clonazepamu. Nie można piętnować ludzi,którzy go biorą.Nie biorą go bo prostu chcą go brać dla zabawy ,tylko biorą bo nie widzą dla siebie innego wyjścia,nawet jeśli jest to równoznaczne z braniem narkotyków. Ja biorę Clonazepam od ok 10 lat. Najpierw dawka była 1 mg,wzrosła do 4 mg. I od wielu lat 4 mg to coś ,dzięki czemu mogę żyć a jednocześnie nie potrzebuję więcej. Działań ubocznych nie doświadczam oprócz problemów z pamięcią,ale to też może wynikać z innych leków jakie biorę.Nie zachęcam do zaczynania brania Clonazepamu ani żadnej innej benzodiazepiny. Może się to wielu nie spodobać,ale to wina głównie lekarza. To on bierze odpowiedzialność za to co przepisuje pacjentowi.Przecież dobrze wie czym jest Clon i jak łatwo można się uzależnić. Nie każdy ma czas i nie każdy chce sprawdzać czym jest Clon. Jeżeli czuje ulgę to się nie zastanawia co to jest. W końcu ludzie jakoś ufają lekarzom. Niestety głównie oni są winni uzależnieniom od clona. Jeżeli ktoś już się uzależnił bo brał lek kilka lat,odstawienie praktycznie niszczy wszystko. Pytanie - warto odstawić być teoretycznie wolnym ,ale mieć z wyrwane z kontekstu ileś miesięcy życia,utratę pracy,pozycji społecznej itd,itd czy może już lepiej brać to świństwo do końca życia,ale funkcjonować w miarę normalnie ? To co się straci przy odstawieniu clnona,czasem jest już nie do odzyskania. Niestety leki mające zastąpić clonazepam nie są w stanie tego zrobić przez co nawet po odstawieniu,przez wiele miesięcy człowiek czuje się stokroć gorzej niż jak brał Clona. BDURĄ jest,że po odstawieniu clona wszystkie super ekstra a życie jest piękniejsze.NIE ! Życie zamienia się w koszmar,co najmniej na kilka miesięcy.A czasem po prostu nie da się go odstawić bo efekty odstawienne nie przechodzą a inne leki(które też uzależniają) nie pomagają.