Nie zapominaj, że bez leków jesteś dopiero tydzień, a jak sam piszesz, po obniżeniu dawki przecietnie raz w miesiącu miałeś napad. Nie jest istotne, czy to zagapka, czy napad innego rodzaju. Szczerze mówiąc, to nie bardzo rozumiem dlaczego Twój neurolog wycofał wszystkie leki, skoro masz ataki. Dziwne, bo przecież na małe ataki - takie właśnie zagapki, kilkusekundowe stany nieświadomości można dobrać leki - są leki, które nie tylko służą do zatrzymania ataków grand mal.
Idąc oddać krew chyba robi się badania i lekarz pyta, na co człowiek choruje, jakie leki bierze, po jakich chorobach już jest etc. I cały czas pamiętaj, że fakt iż masz odstawione leki nie jest równoznaczny z tym, że jesteś zdrowy i nie masz padaczki. Ludzie nie mają napadów (objawów, jak mówisz) po pół roku, a mimo to, są chorzy, zalicza sie ich do chorych na padaczkę.
Zadziwiasz mnie - nie masz przez tydzień napadów i uważasz, że nie masz padaczki?!
Jeżeli chodzi o prawo jazdy, to jeżeli czytałeś wcześniej - znasz moje zdanie.
Jak w ogóle jeździsz, przecież masz napady?! A co to znaczy - lekarz się nieoficjalnie zgodził? Czy gdybyś stanął przed jakąkolwiek komisją kwalifikującą do posiadania prawa jazdy, ten lekarz podpisałby taki wniosek i dałby pozwolenie? Masz 26 lat i w tym wieku powinieneś być rozsadny i przede wszystkim wszystkim odpowiedzialny - za siebie i innych, których możesz narażać. Jak możesz pozwalać sobie na prowadzenie samochodu, kiedy masz ataki i nawet nie jesteś pewny, czy to nie w wyniku ataku miałeś stłuczkę. Jeżeli potrafisz myśleć, to odpowiedz sobie uczciwie na pytanie - czy wsiadłbyś do samochodu z człowiekiem majacym "tylko" takie zagapki, jak Ty? A wsiadłbyś do tego auta ze swoim dzieckiem?