Witajcie, mam 37 lat, całe życie dążyłem do sukcesu, dobre studia,świetna międzynarodowa korporacja, manager.. od 1roku bolał mnie kręgosłup szykany, potem lędźwiowy i w końcu cały piersiowy przód rzeber. Zrobiłem rezonans całego ciała, najlepsi ortopedzi włącznie z lekarzami reprezentacji PL- tylko sie śmiali i nic nie pomagali, zabawne bo pracowałem kiedyś w farmacji i wiem jakie to parszywe środowisko które chce leczyć, ale nie wyleczyć.Zglebial dzień w dzień temat, kręgi strzelały, wszystko bolało i boli -dodam ze budżet mnie nie ograniczał- nikt z lekarzy nie pomógł. Trafiłem przypadkiem do Chińskiego lekarza, który jak mnie zobaczył to po 1 h oglądania stwierdził, ze chce mi pomoc i wie jak- mam totalnie wyczerpany organizm, borykam sie z szarganymi nerwami i muszę zmienić cały styl życia bo skończę słabo. Tak uczyniłem, wszystkie te rechabilitacje... Były warte 5% tego co uczynił Chińczyk w tydzień. Kluczowa kwestia to dieta i regularne posiłki, odstawić masażystow i keglarzy. Kazał leć na jaśku, wywalić najdroższą ortopedyczna poduszkę, naciągacze mięśnie na piłce 70, wprowadził mi zioła chińskie b.skuteczne i prosił bym przeczytał 2 książki. Nasza medycyna nie pomoże wam w tych problemach. Wiele ludzi nawet nieceie ze ma np. zzsK...moje stawy i kości chrupią nadal jak by miały sie rozpaść, ale jest lepiej jak było. Pozdrawiam i nie dajcie sie temu bez leków w młodym wieku....