Mojra, po pierwsze musisz sobie uzmysłowić jedno, po tak dużej operacji nigdy już nie będziesz robić wszystkiego. Ja też należe do kobiet tzw. Zosia samosia Wiertarka dla mnie była tak jak pędzel do makijarzu, koła w aucie sama zmieniałam bez problemu. Ale niestety to juz nie wróci. Uzmyslowilam sobie to po operacji na lędźwiowym. Jeśli nawet delikatnie przesadzę, nawet z zakupami od razu czuję efekty. Może też dlatego, ze mam tam do zrobienia jeszcze dwa poziomy. Teraz po tej operacji dochodzą następne ograniczenia. Unoszenie rąk do góry wogóle nie sprzyja szyji, wiem, że osoby juz kilka miesięcy po, narzekają na zawroty. To nie jest tak, ze operacja pozwoli Ci wrócić do tamtego życia, mogę Ci powiedzieć, że napewno nie. Trzeba przestawić myślenie, że do cięższych prac potrzeba mężczyzny. Wiesz, na siłę można wszystko, tylko po co rujnować kręgosłup do końca.
Co do leków, no ja niestety potrzebowałam 3 razy dziennie. Rano Ketonal 100,potem Dorete. Jednak boli, szczegolnie łopatki i barki. Teraz ograniczam do jednej dorety na noc, lepiej mi się śpi. Autem jeszcze nie jeżdzę, narazie się nie odważyłam. Zobaczymy co dalej.
Mojra, ja zawsze powtarzam, operacje nie leczą nas, pomagają osiągnąć tylko lepszy komfort życia. Zniszczony kręgosłup dyskopatia nigdy sie nie wyleczy, niestety.
Może troche Ci pomogłam, wszystko co piszę to z mojego doświadczenia.
P.S do firanek kupilam drabinkę, inaczej sie nie da