Witajcie drogie Szyjki!
Poczytałam zaległe posty z ostatnich dni. Renatko, Brw72, widzę, że borykacie się z niełatwymi problemami. Bardzo, bardzo trzymam za Was kciuki, kochane!
Renatko, piszesz o problemach z odcinkiem lędźwiowym. Ja ostatnio też odczuwam bóle tego odcinka, a dodatkowo od kilku miesięcy boli mnie w lewym boku, Początkowo diagnozowane to było pod kątem nerki, ale Pani robiąca usg stwierdziła, że to bzdura, bo "nerki nie bolą"
(tylko dlaczego internista zlecił usg?!). Wynik badania dobry, z sugestią, że to kręgosłup. Mam wrażenie, że się sypię cała
.
Dziewczyny, przy okazji - czy słyszałyście kiedykolwiek, żeby ktoś z
dyskopatią szyjną miał poważne zaburzenia widzenia po dłuższej chwili z pochyloną głową? Ja niestety tak mam i po wyprostowaniu kręgosłupa coraz dłużej trwa powrót do dobrego widzenia – obecnie 15-20 minut. Okulistycznie wszystko wnikliwie zostało przebadane, przepływy w tętnicach szyjnych sprawdzone a mój problem narasta. Ostatnio trafiłam do neurolożki w luxmedzie prosząc o powtórne skierowanie na MR szyi, ponieważ poprzednie było sprzed 1,5 roku a idę na konsultację do neurochirurga. Przez uprzejmość nie podam nazwiska tej lekarki, bo wizyta była parodią. Wyszłam stamtąd z komunikatem, że jestem zdrowa i powinnam się gimnastykować, mimo że mam skierowanie do neurochirurga w celu rozważenia operacji oraz zakaz
rehabilitacji. No, ale to osobny temat. Mam nadzieję, że ta pani ma rację, na marginesie pisząc. Parodią było to, że kompletnie nie słuchała, co mam do powiedzenia. Czułam się jak histeryczka. Natomiast bardzo dziwną sprawą było to, co lekarka powiedziała a propos moich problemów ze wzrokiem, mianowicie cytuję „kręgosłup i wzrok maja się do siebie jak -1”. Słysząc to całkiem zgłupiałam. Co Wy na to?