Dzięki Dziewczyny za odzew.
szczerze, to jestem przerażona. każdy mówi coś innego. rozmawiałam dziś z moją rehabilitantką..powiedziała,żebym przyszła.może coś jeszcze poradzi.
w środę przyjeżdza do nas neuro z Polanicy. nie wiem,czy mam iść.wizyta jest prywatna, jak wszystkie, a nie mam świeżego rezonansu.neurochirurg nie bada,tylko ogląda płytkę. każe ściskac ręce. mam jedną słabą bardzo,a on,że jak mi będzie wypadać przedmiot często z ręki i nie będę kontrolować odruchów fizjologicznych to wtedy mam się operować.i że w razie czego mnie wpisuje na luty. i że w różnych okolicznościach czeka się 3-4 miesiące.
dziewczyny,doradzcie mi, dokąd pojechać?mój doktor z wojskowego z Wrocka jest na urlopie. może jest jakiś sposób,żeby jeszcze trochę wytrzymać.
co to za ćwiczenia pilates? jest gdzieś link do tego?
chodzę do pracy w kołnierzu,trochę pomaga,ale to błędne koło. humorystyczne jest to, że uszyłam sobie kilka "obwolut" na kołnierz i codziennie nakładam inną. w zależności od stroju :):):)
Który neurochirurg bada i niekoniecznie sugeruje się płytką?
ja mam tak ogromny strach przed tym,co mnie może spotkać, że uciekam w pracę i spotkania z ludzmi.
nie mam osobowości marudy i narzekacza, zawsze sie uśmiecham i nakładam te cholerne maski. i lekarz jeden mi powiedział,że nie widać po mnie choroby i jeszcze jest czas. to bez sensu przecież. czy osoba chora musi być jęcząca???
pomyślałam sobie ostatnio,że i tak mam lepiej od tej dziewczyny, na którą w maju skoczył samobójca. ma przerwany rdzeń i właściwie wózek do końca. i jest rehabilitantką. ja mam wybór. jeszcze...
Zosiu, te linki są bardzo madre. myślisz,że ja już mam taką
neuropatię? żaden lekarz o tym nie wspomniał.
co do rehabilitacji to myślę,że wszyscy wiemy, że jest ważna. ale realia w Polsce są jakie są. manualna prywatnie, wizyty prywatnie, farmakologia płatna. kolejki i inne decydują, że czasem przed bólem nie da się uciec w inny sposób niż operacją.
ja wykorzystałam wszystkie dostępne mi sposoby kilka lat temu, jak byłam po wypadku. właściwie prywatnie.terminy były tak odległe, że aż śmieszne. i jak człowiek słyszy taka diagnozę: dyskopatia, operacja, to raczej nie ma głowy, żeby szukać. ufa lekarzowi.
ostatni neuro powiedział mi, że dwa miesiące po operacji można wrócić do pracy. kto z Was tak wracał? mi znajoma mówiła, że była pół roku nas zwolnieniu i potem jeszcze miała świadczenie rehabilitacyjne.
pozdrawiam Was. dziś z mrowieniem, drętwieniem i macham lodowatą łapą ;)jutro będzie lepszy dzień ;)