Bidusia81 jak ja Ciebie rozumiem 😁 u mnie w domu jest obecnie Armagedon! Dosłownie! A ja walczę sama ze sobą, właściwie z moim pedantyzmem 😂 przestałam nawet krzyczeć na domowników i cieszę się, że w ogóle coś robią. Poza tym wiem, że nie mogę zwracać uwagi mężowi, bo jeszcze się zniechęci i przestanie w ogóle cokolwiek robić. A jemu też jest ciężko, dlatego staram się mówić mu, że super sobie radzi i robi lepsze obiady ode mnie. Jak to się zmienia od punktu siedzenia 😁 zastanawiam się, czy za pół roku będę miała wystarczająco siły, żeby ten galimatias ogarnąć 😱🤪 hmmm a jeszcze na święta przydałoby się posprzątać, okna umyć... Ale czy to ważne tak naprawdę? Najważniejsze, żeby atmosfera była rodzinna, a my zdrowe!