Zosiu, Tomasz wywołal do odpowiedzi i cyklistów, nie tylko jezdzców konnych, sprowadził także do parteru tych, którzy po operacji pragną normalnie zyć, a przed operacja łudzą się /nadaremnie według naszej wyroczni/, że powrócą do w miarę normalnego życia.
Jednego możemy byc pewni, Tomasz nas nie pokroi, bo nie ma psychiki szubrawca i sk..., a tacy to idą na specjalności zabiegowe. Tomasz będzie z empatią trzymał pacjenta za rękę i wyjaśniał wszystkie jego wątpliwości i oddalał strachy. Byle nie stylem z pierwszego postu!
Tomek wie, że tylko chirurdzy i neurochirurdzy wyrywają się do operacji, wszak oni z tego zyją, dobro pacjenta daleko od nich, byle pokroić, a po operacji pacjent może sobie spokojnie zdychać na sali pooperacyjnej. Rączki ich tak bardzo świerzbią, że kroiliby wszystko, co sie rusza.
Dlaczego zatem mnie o operacji szyjnego gaworzą zgodnie neurolog, lekarz rehabilitant, dwóch ortopedów i trzech neurochirurgów? A z kolei operację lędzwiowego radzą odwlekać jak najdalej?Ciekawe też dlaczego mój przyszły "oprawca" uprzedzał mnie, że zabieg to tylko szansa na częściowe ustąpienie dolegliwości, bo cudów nie ma? Zgłupieli chyba wszyscy razem.
Spinko, cieszę się, że moja działaność literacka przypadła Ci do gustu, obiecuję dalszą jej erupcję w miarę pojawiania się kolejnych wysypów tomaszkopodobnych gości.
Tamary nie rozmiem - pojawiłaś się tu twierdząc raz, że coś Ci dolega ale nie możesz powiedzieć co, bo wyniki Ci sie gdzies zatraciły. Potem gaworzysz o operacji, potem znowu inaczej.... Z Twoich wyników nijak nie mozna wywnioskować, że masz wskazania do zabiegu, zresztą nie widzę z Twoich postów, że żaden lekarz Ci takie rozwiązanie sugeruje. Robisz tu sobie zakątek psychoterapeutyczny, bo nie radzisz sobie z rodziną, zmieniasz poglądy jak wstążeczka na wietrze kierunki. Nie rozumiem.... Może bys jakis blog załozyła?
Janusz, Ty się nie przejmuj Tomaszkiem,młody jest, wydaje mu się że cały świat przed nim, bo parę książek fachowych poczytał.
Kiedyś był w moim mieście lekarz, chyba taki, na jakiego wyrośnie Tomasz. Lekceważył pacjentów, krzyczał i wyzywał, gdy mówili, że cierpią. To on wystawił za drzwi mojego szesnastoletniego wówczas męża z zapaleniem stawu barkowego /efekt po latach ZBB/, pan doktor lekkimi ustami rzucał starszym pacjentom że i tak za dlugo zyją. Efekt? Pan doktor zachorował na raka wątroby i co bardziej mściwe pielęgniarki z satysfakcją opowiadały jak ten niedawno mający się za bóstwo, wił się i ryczał z bólu.
Wszystko jeszcze przed naszym mlodym człowiekiem zatem.
Śnieg u mnie sypie, czy u Was też? A ja cieszę sie, bo mam ciepło w domu - nowy piec świetnie grzeje