szyjeczko, reka lewa jak prawa
a prawa poszla na przymusowy urlop
z braku innej opcji rade dawac musze
potrzeba matka wynalazku ale jakby było bolowo lepiej z przypadłościami stawowymi to bym się nie obrazila.
padlo kiedyś pytanie o doświadczenia szyjne po latach.
tu chyba mam prawo już zabrać glos.
od pierwszej operacji c5-6-7 we wrześniu minie 10 lat ,od drugiej c4-5 wkrótce 7 lat.
w obu przypadkach poza krańcowo nieznosnym bolem miałam pelna neurologie.
konsultowałam tylko u jednego neurochiruga, miałam bezwzględny zakaz jakiejkolwiek
rehabilitacji w obu przypadkach.
po drugiej operacji utrzymywaly sie dolegliwości bolowe i neurologiczne ale z drugiej strony niż przedoperacyjne, które w efekcie końcowym okazaly się tylko pochodna stanu przedoperacyjnego i ustepuja przy pomocy osteopaty.
po obu operacjach stan przywrócenia
lordozy wzbudzal zachwyt diagnostow radiologicznych.
na chwile obecna przy sztywnej stabilizacji na 3 poziomach mam zakres ruchu we wszystkich płaszczyznach wystarczający do normalnego funkcjonowania.
w codziennym zyciu przy zachowaniu rozsądnego reżimu jestem bezbolowa.
przy wiekszym obciążeniu, niekorzystnej pozycji, dluzszej podrozy pojawia się bol ale raczej wiaze go ze wzmożonym napięciem mięśniowym i radze sobie z nim dostępnymi metodami- odpoczynek, cieple okłady, przy dluzej utrzymującym się terapia ,,przypominajaca'' u osteopaty.
trudno mi ocenic w takich przypadkach wpływ lekow p.bolowych gdyż przyjmuje je z racji bolu innych stawow ale sama szyja nie jest wymagajaca pod tym względem.
po obu operacjach wracalam do pracy wiazacej się ze sporym obciążeniem psycho-fizycznym, po drugiej był to okres wielomiesiczny do czasu wyjaśnienia problemu bolowo/neuro.
korzystałam a raczej starałam się korzystać z przywilejow wynikających ze umiarkowanego stopnia niepelnosprawnosci ale charakter pracy rzadko pozwalal na ograniczenie dźwigania czy wolniejsze tempo.
z objawow negatywnych pozostal maly ubytek miesni lewej dloni na skutek wcześniejszej neurologii.
w mri kosc narastajaca na implanty uciska wtornie worek oponowy, ponad operowanymi poziomami miernie nasilona dyskopatia.
podsumowując- nie wrocilabym za żadne skarby do stanu przedoperacyjnego ale w moim przypadku wskazania nie pozostawialy wątpliwości.
zaufałam, mogę chyba górnolotnie napisac bezgranicznie swojemu neurochirurgowi dr.a. wilkowi z wim od pierwszej wizyty i był to wazny element przy podejmowaniu decyzji.
tyle moich doswiadczen weteranki.
a z towarzyskiej polki-czy ktoś ma pomysl na miejsce naszego marcowego spotkania, spineczko odezwij sie
mam nadzieje ze mimo nadal kulejącej ortografii tresc będzie zrozumiala. pozdrawiam z.