Bożeno,
to nie tak, że jestem sceptycznie nastawiona. Po prostu nie odpowiada mi atmosfera uzdrowiska i tyle. Ja lubie spokój, cisze i nie lubię być nagabywana przez panów szukających turnusowej połowki.Tez jestem zachwycona skutecznością lądeckich wód. Teraz miałam tyle zabiegów, że z wywieszonym językiem biegałam na nie od rana do wieczora. Jednak rehabilitacje miałam zaordynowana tylko na dolny odcinek, bo jak powiedział doktor "tu nie jest dom wariatów i nikt nie jest na tyle szalony, żeby tykać taką szyję".
Byłam juz po raz kolejny w 23 WSZUR i tam niestety na gimnastykę w ogóle nie zważają. Jak miałam godzinę poobiednia, to marudzili, że oni juz chcą iśc do domu a ja tu przychodzę. A całe ćwiczenia polegały na w sumie 10 minutowym podwieszeniu! Nie było mowy, jak w normalnych szpitalach o przydzielonym rehabilitancie. Gdy spytałam, kto mnie będzie prowadził, popatrzyli na mnie jak na kosmitę.
Mnie oglądali podejrzliwie, a komendant szpitala, który był moim lekarzem prowadzącym mówił, że jeszcze nie widział nikogo, komu by sie mielopatia cofnęła bez śladu i żartował czy wiem ile wagi mi przybylo od tych wszystkich metali.
Lądek jest piekny, jednak ten klimat jest chyba dla mnie za ostry - mimo niezłej kondycji, przy pokonywaniu najmniejszych wzniesień miałam zadyszkę jak stara babcia.
Zwiedziłam juz kilka miejscowości uzdrowiskowych i przekonałam się, że oni stawiaja głównie na zabiegi /może Twoje odczucia z innego sanatorium sa inne/. W Cieplicach nie wiedziałam co powiedzieć, gdy na sali pan wskazał mi materac i powiedział "to niech pani sobie coś tam pocwiczy".
A tak nawiasem - jak Ty to robisz że tak często korzystasz z pobytu w uzdrowisku w ramach NFZ?
Ania po korporektomii