Z tymi kolejnymi poziomami jest tak, że nigdy nie wiadomo co z nimi będzie, bez względu na to, czy któryś jest operowany czy nie. Nie mamy jeszcze swoich kopii, żeby móc sprawdzić jak to jest: jak operuję, to kolejny poziom będzie za x lat, a jak nie operuję to za y.
Według mnie to jest tak, że jak kolejny poziom ma się uwypuklić to się uwypukli bez względu na to, co będziemy robili. Oby nie okazało się, że ten kolejny się uwypukli, a ten pierwszy - nieoperowany zdąży dobić któryś nerw lub rdzeń na amen.
Sprawdźcie sobie forum od początku - większość osób po operacji znika, wraca do normalnego (z grubsza) życia. Korzystając z podanych adresów mailowych odezwałam się do kilku osób i wiem, że mają się dobrze.
Raf - nie ma sensu o tym myśleć. genów nie zmienimy, a
dyskopatia w większości przypadków ma podłoże genetyczne.
12 lat temu operowałam moje oczy. Wysoka krótkowzroczność. operacja systemem lasik. KAŻYDY okulista spoza szpitala gdzie to robili mi tę operację odradzał - bo to tylko okulary, mogę je przecież nosić, po co ingerować w rogówkę, nie wiadomo co będzie z rogówką na starość, operacje są dopiero zaczynane, nie znamy skutków wieloletnich...... Poszłam, zrobiłam, zlikwidowali mi 10 dioptrii. Nie żałuję. teraz mam okulary takie jak większość osób obecnej cywilizacji. Po tych 10 latach już wiadomo, ze nic złego z moją rogówką się nie stało. Jest blizna ale stabilna. A teraz lasik robią już tak wspaniale, że ostatnio okulistka mówiła mi, że jak pacjent nie przyzna się jej, że to miał robione, to czasami nawet pod mikroskopem nie widzi blizny.
Po co to piszę - każdy rok w medycynie to przełom. Jeżeli za kilka lat poleci mi kolejny poziom, to operacja będzie dużo bezpieczniejsza niż obecnie, a może już nawet opracują technikę naprawdę dobrych implantów ruchomych. Ale nowych nerwów ani rdzenia nie stworzą.
Dlatego poszłam te nerwy i rdzeń ochronić.
Asia
Buraczek