Reklama:

DYSKOPATIA KRĘGOSŁUPA SZYJNEGO A OPERACJA (29022)

Forum: Dyskopatia kręgosłupa

Forumowiczka
18-12-2011, 09:34:12

Irka, nie ma tu śmiesznych problemów.
Każdy ma swój sposób na życie w każdym wymiarze, na pracę, na rekreację. I nagle coś się wali,trzeba zmienić hierarchię wartości.
Przeglądając forum spotykasz tu samych aktywnych, nie mogących pogodzić się z ograniczeniami.
Do niektórych pokora dociera nieco za późno,kiedy wali się niżej/wyżej.
Napisałam do Izy kilka postów wcześniej, że do stracenia może być więcej niż gra w siatkówkę ale nie dlatego,że jej rozterki są śmieszne tylko po to by przypomnieć najoczywistszą z prawd że nie ma nic cenniejszego nad ZDROWIE.
Irenko, nie jeżdżę na nartach i nie jest mi znany smak tej przyjemności ale z racji aktualnych problemów z kolanami mam szeroki kontakt z osobami uprawiającymi ten sport. I wiesz co jest dla nich najważniejsze? Nie to,że zerwane więzadła są do operacji, że wymagają długiej rehabilitacji tylko fakt,że ten sezon narciarski nie dla nich.
Jeżeli jest to ogromna pasja to pewne równie trudna do rezygnacji jak inne aspekty w życiu.
Tak sobie filozofuję bo samej trudno mi przychodzi przewartościowanie. Mimo dwukrotnych doświadczeń operacyjnych żyję na maksa powtarzając że teorię mam w jednym palcu gorzej z praktyką.
Wracając do Twojego problemu.Tak sobie myślę że może neurochirurg wiedząc ,że od operacji tak czy inaczej nie uciekniesz wyszedł z założenia że przy maksimum ostrożności nie uczynisz sobie większej krzywdy. Co Ci będzie żałował tej przyjemności przed zbliżającym się leczeniem. A gdyby los sprawił że wydarzy się coś złego co jest możliwe jak wspomniał nawet na spacerze to zmodyfikuje leczenie- wcześniej, większy zakres.
Jeżdżąc w kołnierzu może jesteś bardziej chroniona niż osoby zdrowe bez kołnierza ale tu się nie wymądrzam bo nie jest mi znany mechanizm śmigania na stoku.
Przydałby się tu Janusz- mega recydywista uprawiający wspinaczkę górską, Ania po korporektomii jeżdżąca na rowerze i pewnie wiele innych osób które wyrzekły się przyjemności tylko w okresie pooperacyjnym.
Najważniejszą wyrocznią jest dla Ciebie neurochirurg.To on zna zagrożenia.
Fajnej niedzieli Z.
gość
18-12-2011, 10:09:38

Zaglądam.....pozdrawiam Kochani...
Zosieńko - Ucałowania serdeczne...'
No tak....jazda na nartach i problem..:( wielki...
Dziewczyno -Joa -
...nie myśl o tym tylko o swoim zdrowiu!!!...Nie lekceważ sobie swojego kręgosłupa!..Możesz skończyć wiesz w czym?.... w pampersach!!!...Nie życzę tego Tobie...
Pomyśl,że możesz być szczęśliwa chodząc z balkonikiem..Ja tak mam...Ale się nie daję...
Przeszłam operację w Bydgoszczy..ciężką..6 godzin na sto,le operacyjnym. Zrobiona 2 poziomy..jeszcze do zrobienia 2 poziomy...a i w lędżwiowym 4 przepukliny:((...Ja już tyle [pisałam o moim kręg. i o problemach,że nie chcę sie powtarzać...A cierpię nie przez moje "widzimisie"...tylko przez niedouczonych lekarzy...
A TY MASZ stwierdzoną chorobę..i lekceważysz sobie....tylko myślisz o czym co Ciebie omija!...
Myślisz,że nam łatwo żyć ?....Że My nie pozbyliśmy się marzeń?...Ale trzeba pomyśleć - rozsądnie!..Życie mamy jedno..ale dla mnie w tej chwili nie to jest najważniejsze!..
Najważniejszy dla mnie problem....aby nie być sparaliżowaną osobą....leżeć w pampersach i w ten sposób czekać na KONIEC.....
Halina z mielopatią.....
Zdrówka,zdrówka i dni bez bólu ży czę Wszystkim...
Przepraszam,że w ten sposób napisałam do Ciebie.. Joa....
Forumowicz
18-12-2011, 10:12:59


Joa wiem ile znaczy rezygnacja z przyjemności jak w Twoim wypadku są narty ja też uwielbiałem jeździc na nich lecz zamieniłem to na wspinaczkę nie mam zamiaru chwalic się swoimi wyczynami bo nie tędy droga lecz musisz miec to na uwadze że zjeżdżając na nartach praktycznie nie masz wyboru i w chwili jakiegoś nagłego nie przewidzianego szarpnięcia nie staniesz w miejscu lecz wiem i zdaje sobie sprawę jakież to jest okropne uczucie gdy trzeba rezygnowac z przyjemności .Przy wspinaczce jest jeszce wybór dziś się źle czuje dalej nie ide pójdę jutro . Wazne że masz świadomośc jak pójdzie coś nie tak że znasz zagrożenia i zdajesz sobie z nich sprawe a wybór jest twój.
Przydałby się tu Janusz- mega recydywista uprawiający wspinaczkę górską,(cytat)
Zosia to tak jak z narkomanem jak już się od dziecka czymś zarazi ta choroba trwa do końca życia i tak jest z moją osobą w planach nadal jest wspinanie ale cóż ja będę mówił . TORBA GOTOWA?
Myślę że trwanie i oczekiwanie co nas dzisiaj będzie bolało nie ma sensu lepiej się jest zając tym co się lubi i kocha tak jak w moim wypadku milośc do gór chociaż one są tak daleko od mojego miejsca zamieszkania .
Pozdrawiam Janusz
ks Janusz
gość
18-12-2011, 10:42:25

Jazda na rowerze to tylko jdna z rzeczy, która mi pozostała. Kiedyś grałam w siatkówke /swojego czasu w AZS /, narty,łyżwy, biegi itp.Zjezdziłam na rowerze kawał świata W ogole jak na polonistkę siedząca w ksiązkach byłam bardzo aktywna. I świat mi się zawalił w jednym momencie, kiedy dowiedziałam się, że stałam się osoba niepełnosprawną. To bylo po pierwszej operacji lędzwiowego, kiedy dopadł mnie zespól końskiego ogona z dlugotrwalym porażeniem nóg. Potem ciężka walka o chodzenie, paskudna depresja i pogodzenie z tym, że sama siebie nie przeskoczę.
Ptem cięzki wypadek, który okazał się skutkiem początków mielopatii, operacja szyjnego, ejjjjjj szkoda gadać.
Może jestem już w tym wieku, że nie pociąga mnie szaleństwo, ale jak pierwszy raz po operacji szyjnego wsiadłam na rower i pognałam z zawrotna szybkością, poczułam się wreszcie zdrowa i wolna.
Teraz w lutym mam kolejna operację lędzwiowego i wcale nie mam zamiaru rezygnowac z dotychczasowego trybu zycia.
Faktem jest, że fizyczne ograniczenia sa dolegliwe,że trudno sobie początkowo uświadomić ze zagrożenia czxaja się i zacieraja rączki.... Ale nie dać sie, to wazne.
Joa, kiedys jak piszę, jezdziłam na nartach, mam za sobą zerwanie wiazadeł po niekontrolowanym spotkaniu z muldą i radzę - po operacji wytklucz tę przyjemność. To zbyt ryzykowny sport, wymaga czasem nagłego odwrócenia glowy /przeciez nie jezdzisz z lusterkami na ramionach/, często wpada się na przeszkody, trzęsie. Szyja tego nie wytrzyma. Nawet jeżdżenie w kołnierzu nie rozwiąze sprawy, bo się po prostu nie da. Przed operacja wyszalej sie ale potem znajdz sobie inny sposób na spędzanie czasu - możesz chodzic po górach.
Ja zaczęłam haftować krzyzykami - wciaga i pomaga
Irku, bardzo, bardzo Ci współczuję, zwłaszcza, że dobra teściowa to dzisiaj skarb.
Pozdrawiam wszystkich pierniczkowo i przedświatecznie
Ania po korporektomii
gość
18-12-2011, 10:46:00

hamer 2011-12-18 10:34
... nie ma nic cenniejszego nad ZDROWIE
... może neurochirurg wiedząc ,że od operacji tak czy inaczej nie uciekniesz wyszedł z założenia że przy maksimum ostrożności nie uczynisz sobie większej krzywdy. Co Ci będzie żałował tej przyjemności przed zbliżającym się leczeniem.
... nie jest mi znany mechanizm śmigania na stoku.
Najważniejszą wyrocznią jest dla Ciebie neurochirurg.To on zna zagrożenia.
Fajnej niedzieli Z.
Joa, ten cytat Zosi przemówił chyba najbardziej do mnie- myślę że do wielu z nas.
Możesz spróbować na małym stoku, z wielką ostrożnością- oczywiście w kołnierzu. A może tylko popatrzysz na narciarzy z kuflem gorącego piwa w ręku lub pachnącym grzańcem?
Mnie by to wystarczyło, nasycić się widokiem gór, narciarzy i promieniami słońca na twarzy. Zebrałabym siły przed operacją, optymistycznie nastawiła do leczenia- a może tylko saneczki, tak z dala od narciarzy, by nie potrącili niechcący?
Pomyślisz zapewne, że Cię nie rozumiem...
Rozumiem Cię bardzo, pasja jest silniejsza od rozsądku.
Ja też mam (miałam) swoją, (pasja od dzieciństwa) też sport zimowy-jazda na łyżwach. Jeździłam jeszcze 2-3 lata temu, dopóki nie wyszło co wyszło na MR. Teraz też bym mogła pojeździć, ale boję się upadków na twarde podłoże, potrąceń młodych i szybkich łyżwiarzy itd. Pójdę popatrzeć tylko w tym roku, poczuć tę atmosferę i też będzie to dla mnie miłe i zadowalające.
Przerzuciłam się więc na namiastki i radości innego rodzaju
pomyśl co jest ważne, a co mniej i można z tego zrezygnować lub zastąpić inną pasją...

pozdrawiam wszystkie Szyjki
anTosia
anTosia
Początkująca
18-12-2011, 11:33:40

Witam.
Mam 37 lat,jestem 2 miesiące po operacji kręgosłupa szyjnego,podobnie jak Iza wachałam sie co do operacji pewnie jak każdy. 7 lat temu miałam wypadek samochodowy w wyniku którego stwierdzono przepuklinę na poziomie C6/C7 od tego czasu starałam się w miarę możliwości dbać o swoją szyję ale niestety w kwietniu tego roku stan się pogorszył,wystąpiła bardzo nasilona rwa ramienna,zanik czucia w prawej dłoni,bóle i zawroty głowy,dostałam kilka blokad w bark i kręgosłup i próbowałam robić ćwiczenia po kórych stan się niestety pogorszył,w sierpniu wykonałam powtórne badanie MR po którym mój ortopeda skierował mnie do neurochirurga,który nie miał żadnych wątpliwości co do tago,że trzeba operować(ze względu na początki mielopatii).Prawdę mówiąc na zastanawianie się nie miałam wiele czasu,operację wyznaczono mi za 3 tyg po konsultacji neurochirurgicznej(teraz widzę że to bardzo szybko).
Operację miałam robioną w Wałbrzychu,3 dni po zabiegu byłam w domu.W szpitalu czułam się dobrze bółu nie odczuwałam prawie wcale bardziej określiłabym to jako dyskonfort z powodu trudności z przełykaniem i koniecznością noszenia kołnierza.
Przełykanie wróciło do normy po około 10 dniach i do dzisiaj jest ok
Na początku bóle ustąpiły zupełnie,czułam się świetnie ale teraz zaczeła boleć mnie ręka a konkretnie bark,ból promieniuje do łokcia i łopatki wizytę u neurochirurga mam dopiero po nowym roku więc mam pytanie czy to normalny objaw ?bo jestem trochę przerażona.
Mam też pytanie odnośnie poduszki ortopedycznej,gdzie można taką kupić i jak ona wygląda? w piątek powinnam już sciągnąć kołnierz( takie mam zalecenie w wypisie ze szpitala)ale nie wiem jaki zakres ruchów mogę wykonywać i czy muszę już go ściągnąc tak na stałe bo z tego co wyczytałam na tym forum to nikt kołnierza nie ściąga tak od razu.
Bardzo proszę o pomoc i pozdrawiam wszystkich.Agnieszka
Początkująca
18-12-2011, 11:53:10

Kochani, dziękuję za zainteresowanie
Piszcie najmilej jak tylko można. Piszcie też znęcając się nade mną. Może któryś ze sposobów przemówi mi do rozsądku! Jeszcze nie dojrzałam do tego, by pojechać w góry i tylko patrzeć, to ściska w sercu, w gardle. Kurczę, jeszcze nie uświadomiłam sobie tego, że jestem człowiekiem niepełnosprawnym. Aczkolwiek z pływania na desce zrezygnowałam, bo bardzo bolało.
A czytanie książek też boli...
Za dużo bałaganu w tej małej główce
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze.
Życzę Wam Szyjki cudnej przedświątecznej niedzieli.
Joa
gość
18-12-2011, 11:53:47

Agnieszko, kto Cię w tym Wałbrzychu operował?
Nie chcę wyciągac publicznie informacji na temat tego oddziału, dlatego jeśli chcesz pisz na
amadobo@wp.pl
gg 33 48670
skype Ania D - ale to dopiero w środę
Ania po korporektomii
Początkująca
18-12-2011, 14:02:55

Agnieszko,
jeśli chodzi o poduszkę ortopedyczną - jest to najczęściej niewielka poduszka dostosowana kształtem do głowy i szyi, z dość sztywnej pianki. Można ją kupić i obejrzeć m.in. na allegro. Jest dość duży wybór. Widziałam też w Jisku ( ale dość marnej jakości), w sklepach z materacami. Niektórym jest się trudno przyzwyczaić, bo poduszka ortopedyczna jest dość twarda i głowa się w nią nie zapada, jak w zwykłą poduszkę, ale są i tacy, którzy na innej nie zasną i nawet podróżują z własną poduszką.
O zdejmowaniu kołnierza pisaliśmy na tym forum 16 listopada ( tylko stopniowo!), przejrzyj kilka poprzednich stron.
W pozostałych kwestiach może ktoś inny odpowie...
Pozdrawiam
Joanna
Forumowiczka
18-12-2011, 14:03:27

,,Wiadomo także, że bardzo intensywny
ból trwający dłużej niż 24 godziny może powodować
zmiany „neuroplastyczne” neuronów,
które występują w zespołach bólu przewlekłego.
Neuroplastyczność ta wyraża się zdolnością neuronów
do zmiany swojej struktury i funkcji w odpowiedzi
na bodźce. Wydaje się, że niektóre zespoły
bólu przewlekłego rozwijające się w następstwie
bólu ostrego mogą być spowodowane efektem neuroplastyczności
— jako specyficznym „rodzajem"- podkradłam cytat z opracowania naukowego.
Takie i podobne informacje można znaleźć po wrzuceniu hasła ,,pamięć bólu"
To może być jedna z przyczyn nawrotu bólu o podobnym charakterze jak przedoperacyjny.
Bywa,że z punku widzenia neurochirurga jest wszystko w porządku. Stabilizacja we właściwym miejscu,odbarczenie ok. a nadal boli.
Może być jeszcze jeden mechanizm o którym już pisałam i którego doświadczam. Mechanizm powięziowo-mięśniowego ucisku korzenia nerwowego zdiagnozowany przy badaniu EMG przez neurologa, potwierdzony przez neurochirurga z większym lub mniejszym efektem leczony przez osteopatę po porażce lekowej
Jak stwierdził neurolog-rodzaj bólu bardzo trudnego a niekiedy wręcz niemożliwego do zlikwidowania.
Iza prawdziwe jest twierdzenie ,że byt kształtuje świadomość i nie piszę tu o wymiarze materialnym

Sama dochodzisz do pewnych wniosków(patrz-deska) Niech świadomość o pewnym stopniu niepełnosprawności będzie dla Ciebie twórcza a nie deprymująca.Wychodząc z założenia ,że wszystko czemuś służy i nic nie dzieje się przypadkiem może to bodziec do zwolnienia tempa, do nowych pomysłów w życiu.
Ja ostatnio podczas terapii kiedy przyszłam do osteopaty jak przejechana przez czołg usłyszałam, że ból może być naszym przyjacielem. Dziękuję bardzo za taką ,,przyjaźń" ale w wymiarze ostrzeżenia przed niebezpieczeństwami jest tak właśnie jest.
A miałam swoje za kołnierzem z wyczynami z grupy zakazane.
Agnieszko,po dwóch miesiącach noszenia kołnierza mięśnie szyi są bardzo osłabione. Wskazane stopniowe odzwyczajanie od kołnierza.Zresztą pewnie sama będziesz miała odczucie tego osłabienia. Ja miałam odruch podtrzymywania kołnierzem kurtki, szalikiem mimo wcześniejszych ćwiczeń izometrycznych jeszcze w kołnierzu.
Poduszki ortopedyczne są w tak wielu modelach,że dobrze jest zrobić wcześniej rozeznanie.
Można ją kupić w sklepie ortopedycznym albo sprzedaży wysyłkowej.
Ja mam taką i służy mi już wiele lat
http://www.gortomed.pl/poduszki_orto.php
Model górny.
Ania ma chyba coś takiego lub podobnego i też jest zadowolona
http://www.s-med.pl/szczegoly/345/dr_sapporo_poduszka_ergo_plus
Ważna jest pamięć kształtu(odpowiednie pianki, nie zwykła gąbka) wysokość w zagłębieniu szyja/bark. Z

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: