Dorka i prawidłowo. Grunt to dobre nastawienie. Pozytywne myślenie do połowa drogi do sukcesu :) odrazu szybciej człowiek zdrowieje.
Ale fakt nie zawsze się tak da, niestety nie wszystko jesteśmy w stanie znieść.

Myślę że to chyba najlepsze wyjście.

Rowerek, moje marzenie po operacji na lędźwiowym, doktorek po 2 miesiacach pozwolił mi jezdzic rowerem, nawet było wskazanie. Skończyło się na dwóch przejazdzkach, po przejechaniu 500 m, nie wiedziałam, czym trzymam kierownicę. Od razu zero czucia w obu dłoniach, wiec odpuściłam. Ale jeszcze będę jeździć Zamówiłam u dzieci prezent na 50-te urodziny, piękna holenderke, a że mam urodziny w maju, wiec cały sezon przedemną Chyba, że wyląduje na 3 operacji... Hihi

ooo też marzę o rowerze, chyba rok temu ostatni raz jechałam. Oby się te marzenia nam spełniły
Dziewczyny mam 7 letnią córkę i 38 lat i też nie mogę z nią nic porobić aktywnego, tak mi przykro z tego powodu ale trzymam się myśli, że za rok odrobimy bo nie ma innego wyjścia. Dorka zaraża pozytywną energią i myśleniem więc i ja się tak nastawiam
Daagula jak Twoja sytuacja? Lekarze są chociaż uchwytni? Czytałam wcześniej, że masz na razie czekać na telefon ze szpitala.

Kasiu, narazie Daagula i mój mąż uziemieni w domu. W Mielcu strefa czerwona i cały szpital zamknięty, trzeba czekać, nie ma innej rady.

Kasiu, naprawisz sobie szyjkę i świat nabierze innych kolorów Wiem, że trochę jeszcze cierpienia przed Tobą do zabiegu i oczywiście po operacji także, ale to będzie już z górki. Pamietaj, zakupy tylko z mężem, chyba, że Ci soli braknie, to możesz wieszanie firanek(kup sobie drabinkę) właśnie wczoraj upatrzyłam taką dla siebie. Bez dywanów można żyć, odkurzacz to duże obciążenie. Ze spadachronu raczej nie skaczesz, wiec będzie dobrze Więc głowa do góry Teraz nastaw się na czekanie, oby tylko do stycznia. A potem przyjeżdżaj do mnie w Bieszczady i pójdziemy na Tarnicę

Daagula, oczywiście przyłączasz się do nas Zresztą wszystkie szyjki zapraszam w Bieszczady

Dorka.
Zapytam tak z ciekawości. Masz założoną płytkę ale na śruby, na klej (nie roślinny) czy ot tak, włożyli i zaszyli. Chyba nic tam nie spawali.

Dorka no to pewnie taki wspólny wypadzik. nawet szyjki nas nie powstrzymają
Kasiu tak jak wspomniała Dorka, czekam na telefon od doktora i szczerze to nie nastawiam się raczej, że to nastąpi prędko po tym co się dzieje.
Wiecie, ja mam syna 2,5 lata, drugi 12-latek to chociaż zawsze coś matce pomoże No ale z małym, czasem trzeba powariować. Nie jest źle, najgorzej moja szyja odczuwa jak z nim długo spaceruje i muszę często patrzeć w dół. Ale czego się nie znosi dla dzieci :)

Kawo, spawać chyba nie spawali, bo szyja nie była osmolona oczywiście śrubeczki, tak jak u Ciebie 8 sztuk. Wszystko na full wypas