Ze swojego doświadczenia mogę napisać, że u mnie rok trwało przystosowanie się do implantów. W ciągu tego roku były dni lepsze i beznadziejne. Nie było tak, że po miesiącu, czy dwóch wszystko wróciło do normy. Miałam takie dni, że napięcie mięśniowe tak wzrastało, że potrafiłam stracić przytomność. Zwłaszcza gdy musiałam dłużej siedzieć. Czasem lampka wina pomagała najlepiej
Leków raczej nie brałam, ale z rehabilitantami byłam już na „ty”. To był naprawdę trudny rok. Kiedy po 4 miesiącach od zabiegu wróciłam do pracy nie było różowo. W przerwach robiłam ćwiczenia rozluźniające, a czasem pochylałam się do przodu na chwilę, żeby głowa swobodnie „powisiała” bo wydawało mi się, że szyja jej już nie uniesie. Po roku było już coraz lepiej aż wreszcie niemal zapomniałam, że miałam problem z kręgosłupem.
Dlatego dajcie sobie czas. Dbajcie o siebie. Porządki świąteczne ograniczcie do użycia palca wskazującego bez super porządków, gotowania i pieczenia święta też się odbędą. Pan Jezus w stajence się narodził
W życiu nie chodzi o to, by przeczekać burzę, a o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu.
Marzec 2014:discectomia i artroplastyka C5/6 i C6/7
Implanty ruchome Aesculap activ C