napisałam się o stresie i nie mogłam zamieścić posta....
Neurolog na nfz też mi polecał się odstresować i polecieć np.do Włoch na urlop. Gdy mu odpowiedziałam, że już mam problemy z równowagą i chodzeniem to tylko doradził, że "coś by tam można pogrzebać w tej szyi". Od razu poszłam do innego, który doradził wizytę u neurochirurgów - podał nawet kilku.
Także stres stresem ale widzę, że każdy z nas trafił na lekarzy i "lekarzy".
A gdzie wywiało wszystkich? Uszka lepicie już?