Reklama:

DYSKOPATIA KRĘGOSŁUPA SZYJNEGO A OPERACJA (29021)

Forum: Dyskopatia kręgosłupa

gość
13-08-2009, 16:39:00

Witaj Spinko wedle rozkazu stało się za dość WITAMY MARTTKĘ na fotosiku jak miło że nasze grono się powiększa lecz nie w sensie naszej choroby ale ogólnie że nie obawiacie się ukrywać czekamy również na inne zdjęcia z wakacji z łona przyrody jeśli chcecie się z nami podzielić Pozdrawiam Janusz
gość
13-08-2009, 18:25:00

Witam ponownie. Pozdrawiam Zosię , Janusza, Spinkę, Gosię i innych.
Byłam dzisiaj u neurochirurga na konsultacji i potwierdził diagnozę poprzednika ( widac na zdjęciu RTG) - przerwanie blaszki granicznej kręgu i zagłębianie się implantu w kośc . Diagnoza natychmiastowe usztywnienie kręgu szyjnego - chodzenie w kołnierzu i obserwacja przez miesiąc, potem następne RTG i byc może stabilizacja implantu płytką.
Najśzmieszniejsze jest to, że obok siedział Pan który miał podobny przypadek (bo potwierdził to neurolog) - wynik takiego przypadku rehabilitacja w szpitalu na oddziałe rehabilitacyjnym po 6 miesiącach po zabiegu!!!!! ( wcześniej czuł sie dobrze).
Zgadzam się z Wami neurolodzy często namawiaja do zbyt wczesnej aktywności , mówią ŻYĆ NORMALNIE . A to jest błąd ja też tak myślałam i chciałam szybko wrócic do pracy . Za wcześnie. Poza tym nikt z lekarzy mi o tym nie powiedział czym to grozi, wręcz przeciwnie namawiali do cwiczeń, przesłali zestawy e- mailami.
Dzisiaj spotkałam również starego neurochirurga u którego leczyłam sie kilkanście lat temu i powidział coś bardzo ważnego :
"Młodszi neurolodzy często mówią żeby chodzic w kołnierzu tylko w niektórych przypadkach gdy zmieniamy pozycję lub przenosimy ciężar. Nieprawda kołnierz należy nosic najmniej przez 3 miesiące cały czas, sciągc tyko do spania. W poźniejszym czasie zakładac kołnierz obowiązkowo w w/w przypadkach, nawet przed komputerem. Cwiczenia i rehabilitację można zaczą dopiero po roku czasu. Implant jest najważniejszy musi się zrosnąc z kością a to trwa i wymaga cierpliwości. Rehabilitacja jest na 2 miejscu po roku czasu." Przesyłam te wypowiedzi Wszystkim aby nie zwidło ich dobre samopoczucie.
Pozdawiam Wszyskich i dziękuję za zainteresowanie Ewa
Początkująca
13-08-2009, 20:00:00

Ewo, dzięki za ten cytat, ja czekam na operacje i już w myślach kombinuję, jak by się tego kołnierza szybko pozbyć. Twój wpis sprowadził mnie na ziemię- z Campą się trzeba zaprzyjaźnićpozdr.Spinko i Januszu, dzięki za umieszczenie mojej fotki, jakoś milej pisze się z kimś kto ma twarz co nie?
gość
13-08-2009, 20:31:00

Witam ,
Ewo mam nadzieję, że mimo wszystko trzymasz się dzielnie. Jest to też przestroga dla nas wszystkich. Ja kołnierz nosiłam cały czas (również w nocy) w czasie pobytu w szpitalu przez 6 dni. Jedynie zdejmowałam na "wietrzenie" rany. Później miałam zakładać tylko jak wychodziłam z domu lub jechałam (oczywiście jako pasażer). Na wizycie kontrolnej dowiedziałam sie, że mam w ogóle z niego zrezygnować.
Serdecznie pozdrawiam Dorota


gość
13-08-2009, 21:01:00

Kochani widzicie każda szkoła jest inna . Zazdrościłam wam ze jesteście bez kołnierza a to się okazuje wcale nie jest takie dobre . Ewa masz racje ze wymieniamy tu wszystkie swoje spostrzeżenia to jesteśmy przynajmniej mądrzejsi , a mnie łatwiej znosi się ciężar na szyi . Młodzi lekarze wprowadzają swoje nowsze metody leczenia a to nie zawsze jest dla pacjentów dobrze. Nie macie pojęcia jak ja się cieszę ze mój lekarz jest nieco starszy od nas (57 lat).
Ciekawa jestem jak radzi sobie Renata pewnie juz po operacji .
Wszystkim życzę dobrej nocy . Pozdrawiam Małgosia
gość
13-08-2009, 21:03:00

Małgosia tz. Gosieńka z rozpędu złe się podpisałam przepraszam
gość
13-08-2009, 21:13:00

Dobry wieczór marttko miło mi było poznać Twoją osobę to że stoisz przed wizja operacji która to nie jest niczym złym lecz jakimś doświadczeniem to niech te wszystkie posty które są napisane będą przestrogą jak i wskazówką dla ciebie co wolno a czego nie każdy z nas inaczej znosi ten ciężar choroby i trzeba znaleźć coś dla siebie by było jak najlepiej i pożytecznie dla Ciebie życzę miłej spokojnej bezbolesnej nocy Janusz
gość
13-08-2009, 21:37:00

Tak jak pisze Zosia nie jest łatwo określić granice bólu i cierpienia bo każdy z nas znosi ją inaczej każdy ma ograniczoną wytrzymałość na ból i tu przypomina mi się moja mama która była uczulona na środki przeciw bólowe i na anestetyki podawane podczas operacji muszę wam powiedzieć mimo że zmarła krótko po operacji była w moich oczach kimś wielkim usunięto jej nogę bez znieczulenia na wysokości goleni ordynator który to wykonywał i słowa te zostaną na zawsze powiedział ze mimo jego 30 letniej praktyki nie widział takiej osoby by podczas amputacji na żywca pacjent nie stęknął . wybaczcie mi moje rozrzewnienie bo nie w tym rzecz lecz w tym by wzajem sie wspierać i dzielić się doświadczeniami aby było łatwiej znieść kierat choroby na nas ciążącej
Forumowiczka
14-08-2009, 05:46:00

Cóż można powiedzieć po ostatnim wpisie (Janusza?)...
Może po prostu:
Witajcie . Dobrze, że jesteście.

PS.
Komitet też się cieszy .

Spinka
Spinka
gość
14-08-2009, 06:11:00

Witaj i Ty Spinko mimo że znowu miałem nocne polowanie na myszy jestem jak by mnie ktoś pod kilem statku przeciągnął lecz witam nowy dzień i was wszystkich z nadzieją że dziś bedzie super Pozdrawiam Janusz


Nie zapomnijcie Fotosik czeka na zdjęcia

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: