dawno mnie nie było, ot zycie, praca, intensywność, zyje normalnie i pracuje normalnie jak kiedyś, czasami coś strzyknie, zapiecze, troche poboli - mam na myśli operowaną szyjeczke ale jest ok, 7 lutego minął rok od operacji, zleciało
dokucza mi kuperek ale taki jego urok, w tym roku wybiore sie juz do sanatorium z zus ale nie wiem gdzie mnie rzucą chyba że będe miała wybor, to tez nie wiem gdzie jechać
kochani a tego terminu z 8 marca nie da się przełozyć na 9 marca albo tydzien póżńiej, kurcze na śmierć zapomniałam o 70 urodzinach mojego taty, mają być urodziny na 10 fajerek i muszę być na nich , a nawet pomóc przygotować, bo tata sam sobie nie ze wszystkim radzi,