Amilamija, częściowo wiem co przeżywasz. Ja przed operacją też miałam
zawroty głowy. Po ingerencji terapeuty manualnego rozkręciło się to całkowicie. Przez cały tydzień miałam mega zawroty głowy praktycznie cały czas. Chodziłam wówczas w kołnierzu ortopedycznym i trochę się one wyciszyły.2 miesiące po operacji również miałam niezłą karuzelę.
Dziwię się, że neurolog nie chce ci dać skierowania na rezonans kręgosłupa szyjnogo, skoro po twoim RTG czynnościowym jak najbardziej są do tego podstawy.
U mnie na zwykłym RTG było widać jedynie zniesienie fizjologicznej
lordozy z kyfotycznym ustawieniem kręgów C4-C6 i jedynie na tej podstawie i po moich objawach dostałam od neurologa skierowanie na rezonans.
Koniecznie skonsultuj się z neurochirurgiem. Najlepiej jakbyś miała już zrobiony rezonans szyjki, ale jeśli ci się nie uda, to nawet idź do niego ze swoim RTG czynnościowym. To też da mu jakiś obraz twojego kręgosłupa. Być może sam da ci skierowanie na rezonans. Jeśli może sobie pozwolić, to najlepiej idź prywatnie, bo państwowo to niestety najczęściej nieźle się trzeba naczekać.
Uważaj teraz z jakimikolwiek ćwiczeniami. Ja bym na twoim miejscu nic nie robiła, póki nie skonsultujesz swojej sytuacji z neurochirurgiem.
Trzymaj się. Nie jesteś sama. Jest nas tu na forum dużo cierpiących szyjek.
Pozdrawiam wszystkich i życzę nocki bez bólu i zawrotów.
p.s.
Ja obecnie borykam się z prawym barkiem, który nieźle daje mi popalić , a z którym przed operacją nie miałam żadnych problemów. Przy schylaniu szyjki drętwieją mi 2 ostatnie palce prawej ręki i "idzie prąd" wzdłuż całej ręki. U mnie chyba zawsze musi się coś przypałętać.
Nic to "wesołe jest życie...."