Byłam na wizycie kontrolnej 3 m-ce PO.
Dowiedziałam się, że lędźwiowy boli mnie, bo mam za mało ruchu. Zrobiłam rachunek sumienia i stwierdziłam - rzeczywiście, głównie siedzę albo łażę, najczęściej po domu zresztą, nie zginam pleców, obracam się całym ciałem, nie wykonuję wielu czynności domowych, które wcześniej robiłam trochę zamiast sportu (skakanie po parapetach, dźwiganie ciężarów ze sklepu do domu, bieganie z odkurzaczem, szmatą itp)
Żeby przestało boleć, mam co dwie godziny robić małą gimnastykę, skłony do przodu ( tak jak Halinka pisała) i obroty na boki. Mogę też chodzić na basen i uprawiać sport, na jaki tylko mam ochotę.
Z tym sportem będę, po ostrzeżeniach wszystkich bardziej doświadczonych forumowiczów, ostrożna, tym bardziej, że miałabym ochotę na kitesurfing, ale trochę więcej ruchu, czemu nie. Tym bardziej, że boli przy długim siedzeniu.
Co Wy na to? Boli, bo mamy za mało ruchu?
Joanna