Dziewczyny wywołałyście mnie ;)
Otóż u mnie to w zasadzie po 1,5 roku okazało się, że to nie proteza (też z wysokiej półki) sprawiała problem, ale....staw międzykręgowy!!!
Otóż gdy mój operator zupełnie nie wiedział skąd mnie boli (po operacji miałam kilka zdjęć RTG, 2 razy MRI i TK) postanowił, pokazać mnie ortopedzie i swojemu koledze neurochirurgowi...Ortopeda miał wykluczyć (Dino uważaj) pochodzenie bóli od barku...a neuro spojrzeć na "swieżo". Neuro najpierw dokładnie mnie zbadał (jak osteopata), potem wykonał kolejne 4 zdjęcia, dwa w projekcji jakiej jeszcze nie miałam i okazało się, że staw nad protezą jest "walnięty" i może powodować bóle. Po diagnozie dla potwierdzenia ubrali mnie w zieloną sukienkę i wywieźli na znaną salę operacyjną, znieczulili staw i okazało się, że to był strzał w 10. Nie bolało przez 4 tyg. (działanie sterydu) jak cud...
Oglądało mnie kilku neurochirurgów, w dwóch szpitalach, ortopedów, fizjo, neurologów i tylko ten młody neurochirurg z ręką na temblaku (po wypadku) powiązał objawy...Wszyscy chcieli usuwać mi kolejny poziom, oprócz mojego operatora bo mu się nie zgadzały objawy z obrazem MRI. kolejny poziom jest z dużym uciskiem na rdzeń, ale mój operator operuje nie obraz, zawsze to podkreślał, tylko objawy, a te nie zgadzały się...A ja bardzo nie chciałam kolejnej operacji...
Przeszłam przez ten czas sporo, łącznie z żalem, że mi źle zamontował protezę (nie jest z nią idealnie, jest osadzona zbyt głęboko lub przesunęła się) ale nie ona powoduje objawy. Wiem, że kolejny poziom to kwestia czasu a chory staw niestety też trzeba zoperować (stabilizacja) ale neuro nie ukrywa, że w tym wieku to nie jest pożądane i trzeba to odsuwać jak się da najdalej.
Tak jak tu piszecie do końca trzeba o to dbać, czy z operacją czy bez...Jestem pod kontrolą w zasadzie ciągłą fizjo który stuka mi w ręce, nogi, spr. neurologię...
Operacja mimo, że piszą że jest bezpieczniejsza od połknięcia bodajże aspiryny to poważna ingerencja i mimo, że żyję z uciskiem na rdzeń nikt po pierwszej nie rwie się żeby mnie operować. Pracuję, ćwiczę, mam rodzinę, dzieci, staram się żyć w miarę normalnie z akceptacją, że tu zaboli, tam zapiecze, że raz będzie lepiej, raz gorzej.
A implant dostałam na NFZ, sam operator mi zaproponował, też z uwagi na wielopoziomowe zmiany.
Oczywiście każdy decyduje sam co tu z sobą zrobić...albo decyduje za niego ból...
Miłego